W tym pytaniu kryje się bardzo ciekawe, choć mylne, założenie: że niby motywacja = “chce mi się” i że bez takiego chcenia, to do pracy się nie weźmiesz.
BZDURA!
To by znaczyło, że wszystkim pracownikom świata chce się pracować i są zmotywowani, dlatego codziennie pojawiają się na swoim stanowisku pracy. Nie. Nieprawda. Nic podobnego!
70% pracowników nie jest zaangażowana w swoją pracę (a ja myślę, że to i tak zaniżona statystyka). Nie chce im się. A pracują.
Dwojaka natura motywacji
Definicja motywacji w encyklopedii PWN brzmi następująco:
motywacja [łac.], psychol. proces regulacji psychicznych, nadający energię zachowaniu człowieka i ukierunkowujący je; może mieć charakter świadomy lub nieświadomy.
I ten “świadomy lub nieświadomy” kawałek prowadzi nas do sedna. Na potrzeby mojej książki “The Art of Persistence“ zgłębiałem angielską definicję słowa motywacja i jest ona dwojaka:
1. Powód albo powody, żeby zachowywać się w określony sposób
2. Chęć zrobienia czegoś; entuzjazm
Są dwa rodzaje motywacji – jedna wynikająca z bieżącego stanu emocjonalnego, przejściowa- “chce mi się” coś robić; albo i nie. Oraz druga, dużo bardziej trwała, opierająca się na powodach.
Polska definicja słownikowa świetnie to podsumowuje:
motywacja: «to, co powoduje podjęcie jakichś działań lub decyzji»
I nieważne, czy to jest właśnie nieposkromiona, szaleńcza miłość do twoich zajęć, czy też bardziej prozaiczny powód – twoje dzieci będą chodzić głodne, jak się nie weźmiesz za robotę. Końcowy efekt jest ten sam: pracujesz.
Więc skoro ci się nie chce pracować, nie masz innego wyjścia niż wykorzystać drugi rodzaj motywacji. Jaki jest twój powód do pracy? Może masz ich więcej niż jeden?
W poszukiwaniu powodów
Jeśli nie potrafisz sobie odpowiedzieć na bezpośrednie pytanie o powody do pracy, może uda ci się to zrobić naokoło. Spójrz w przeszłość. Przeanalizuj, co się działo, kiedy do pracy się zabierałeś/aś- co cię pchało do przodu? Świeżość tematu? Fajni ludzie w zespole? Presja społeczna? Rodzinna? Ciekawe zadania? Nieuchronna potrzeba zapłacenia rachunków?
Spróbuj znaleźć to, co działało w przeszłości i ponownie to zastosować z sukcesem.
Twoje sposoby
Nie będę cię bombardował tym, co ja robię, żeby wygenerować sobie trochę motywacji. Potrzebujesz własnych sposobów, które zmotywują ciebie, a nie mnie. Stąd, grzebanie we własnej przeszłości.
Lecz nie chodzi tylko o to, co się sprawdzało w przeszłości, bo dawna formuła motywacyjna mogła się już po prostu wyczerpać. Zastanów się, na spokojnie, najlepiej z długopisem w ręku, notując swoje myśli – co cię kręci w pracy, co lubisz robić, kiedy zabierasz się za robotę z entuzjazmem, co chcesz osiągnąć dzięki swojej pracy.
Może z tej burzy mózgów wyłoni ci się jakaś własna formuła motywacyjna.
Pieniądze
Nawiasem mówiąc, dla tych 70% niezaangażowanych pracowników najczęściej motywacją są po prostu pieniądze. I tak, wiem, to nie jest zbyt podniecający powód do pracy. Ale może wystarczy przeformułować w twojej głowie, co pieniądze dla ciebie znaczą?
To nie jest tylko zwitek papieru i metalowych krążków. Ani nawet nie rzeczy, które możesz za nie kupić, jeśli dobra materialne cię nie kręcą. Pieniądze to też możliwości: podróże, doświadczenia, możliwość nauki, pomaganie innym, a w wystarczającej kwocie nawet wolność.
I ta lista wcale nie jest wyczerpana. Znajdź na niej coś, co motywuje ciebie i w momencie zabierania się do pracy myśl o tych wartościach, a nie o pieniądzach. No i przede wszystkim nie myśl o tym, jak bardzo ci się nie chce! 😉
Motywacja to nie tylko “chce mi się”, to również głębsze powody, żeby coś robić.
Poszperaj w swojej przeszłości, co kiedyś działało, żeby cię zmotywować?
Trzymaj się własnych sposobów, które działają dla ciebie, nie kopiuj innych w ślepej nadziei, że entuzjazm tym razem ci wybuchnie.
Co znaczy dla ciebie praca? Pieniądze? Co ci tak naprawdę dają? Skup się na tym.