Jak znaleźć pomysł na życie, pracę?

Zacznij szukać pomysłu na swoje życie. Sam do ciebie nie przyjdzie.

Szanse na samoistne objawienie pomysłu na siebie są równie duże, co na wygranie szóstki w totolotka. Z tym, że jeśli nie próbujesz nawet znaleźć na siebie pomysłu, jesteś jak osoba, która chce wygrać w totolotka, ale nie kupiła kuponu.

Oto kilka rzeczy, które mogą ci pomóc w szukaniu pomysłu na siebie:

1. Praktykuj uważność (mindfulness).

Bardzo często taki “brak pomysłu” na siebie wynika po prostu z braku refleksji. Znam to z autopsji. Przez całe lata chciałem coś zrobić z moim życiem, czułem, że je marnuję, ale mój autopilot mnie pokonywał. To leciało mniej więcej tak:

Ja: Kurde! Nie wytrzymam! Trzeba coś zmienić!

Mój wewnętrzny głos: Ale co? Przecież do niczego się nie nadaję! Już próbowałem, wynikiem było pasmo porażek.

I było po dialogu, i po staraniach o zmianę mojego życia. Zwykle to nie jest nawet taki przejrzysty dialog, lecz zlepek emocji i słów, które się przewalają po głowie.

Zwróć uwagę, jak bezsensowny był ten dialog. No ekstra, w przeszłości było pasmo porażek. I co z tego? Było i się zmyło, a moje życie nadal mi nie pasowało i trzeba było w nim coś zmienić.

Nasz wewnętrzny dialog rzadko jest inteligentny, za to jest mocno uwarunkowany. Na wszelkie torpedowanie moich impulsów do zmiany przez wewnętrzny głos odpowiadałem tępą rezygnacją.

Żeby się wyrwać z tego zaklętego kręgu, potrzeba szczypty uważności. Jest to bycie w pełni obecnym zmysłowo, w bieżącym momencie, w akceptujący i nieoceniający sposób.

Innymi słowy, wyłączasz, bądź ignorujesz swój wewnętrzny głos, a zajmujesz się tylko tym, co w obecnej chwili dociera do twoich zmysłów.

Rekomendowane nawyki:

Medytacja, spacery w otoczeniu natury, modlitwa kontemplacyjna, przelewanie swojego ciągu myśli na papier.

pozytywny nawyk, z którego jestem najbardziej zadowolony
(moje pamiętniki)

2. Odkryj swoje mocne strony.

“W ekonomii opartej na wiedzy, sukces przychodzi do tych, którzy znają samych siebie- swoje mocne strony, wartości i w jakich warunkach funkcjonują optymalnie.” — Peter F. Drucker

Zacznij badać siebie. W czym jesteś dobry/a? Z czym przychodzą do ciebie inni po pomoc? Co lubisz robić? Z jakich dokonań byłeś/aś dumny/a?

Jakie czynności przynoszą ci spełnienie? Wiesz, to takie, przy których tracisz poczucie czasu, a gdy coś skończysz, to czujesz głęboką satysfakcję pomimo trudu i zmęczenia. To zupełnie coś innego niż utrata poczucia czasu, bo właśnie obejrzałeś/aś cały sezon serialu.

Zrób jakiś test osobowości albo trzy. Porozmawiaj z bliskimi ci ludźmi i z tymi mniej bliskimi, którzy cię długo znają. Zadaj im o sobie podobne pytania.

Wariant: odkryj swoje pragnienia.

To, kim jesteś dzisiaj, wcale nie determinuje twojej przyszłości. Przecież możesz się zmienić. Ważniejsze nawet od twoich obecnych umiejętności i cech jest to, czego pragniesz. Może twoje zdolności są dopiero w zarodku?

Ja zacząłem szukać pomysłu na siebie dopiero w wieku 33 lat. W trakcie tych poszukiwań, wyszło mi, że chciałbym zostać pisarzem.

Jakieś tam zdolności po temu miałem. Z polskim nigdy nie miałem trudności, maturę zdałem na pięć. Byłem Mistrzem Gry przez kilka lat wymyślałem i spisywałem przygody dla moich graczy. Napisałem ze dwa opowiadania, które się trochę podobały znajomym, którym je pokazałem. He, he, napisałem pracę magisterską.

I to było tyle. Trochę mało, żeby na tym oprzeć byt mojej rodziny.

A jednak się udało. Okazało się, że jestem w miarę znośnym pisarzem. Wystarczająco dobrym, żeby na swoim pisaniu zarabiać.

Inna historia: obecnie mam własny biznes, dziesiątki klientów, kilka osób, z którymi na stałe współpracuję. Muszę utrzymywać kontakty z czytelnikami. Udzielam wywiadów na podcastach.

Kiedy w 2012 rozważałem, co chciałbym robić to wszystko było w strefie marzeń, ale nie miałem po temu żadnych kwalifikacji.

A najgorsze było to, że byłem potwornie nieśmiały. Odezwanie się do obcej osoby było dla mnie heroicznym wysiłkiem.

Gdybym patrzył tylko na swoje mocne strony, to z miejsca skreśliłbym wszelkie ścieżki kariery wymagające interakcji z ludźmi. Ale ponieważ podążałem za swoimi pragnieniami, to się zaparłem i pokonałem moją nieśmiałość.

I nie, nie zrobiłem tego siłą woli, ale wymyślając, jakie małe rzeczy mogę zrobić codziennie (dostrzeganie ludzi wokół mnie, nawiązywanie kontaktu wzrokowego, uśmiechanie się), a następnie wykonując je każdego dnia miesiącami.

Rekomendowane nawyki:

Prowadzenie pamiętnika (w stylu samoanalizy: zadajesz sobie pytania i na nie odpowiadasz), pytanie bliskich ci ludzi o informacje zwrotne na twój temat, refleksje nad przeszłością (kiedy czułeś się spełniony, zainteresowany, sukcesem?) i spisywanie ich na papier.

3. Eksperymentuj.

“Ale ja nie wiem, co mnie pasjonuje!” No to się dowiedz!! Co, ja mam ci podyktować, co jest twoją pasją, w czym jesteś dobry/a? Z jakiej paki? Przecież cię nie znam, a na pewno nie znam cię tak dobrze, jak ty siebie.

Wymyśl coś. A następnie poeksperymentuj. Chcesz zostać malarzem? Weź się za malowanie. Chcesz być pisarzem? Zacznij coś pisać. Chcesz być przedszkolanką? Zajmij się dziećmi sąsiadów popołudniami.

I cały czas przy tych eksperymentach uważnie śledź samego/samą siebie. Bądź obecny/a w bieżącej chwili. Badaj siebie: co ci sprawia przyjemność, a co satysfakcję nawet bez przyjemności, a co jest dla ciebie jak tortura, niezależnie od rezultatów. Rozmawiaj z ludźmi o swoich eksperymentach. Spisuj swoje doświadczenia. Analizuj siebie.

Podejdź do tych eksperymentów na luzie. Nie wywieraj na siebie niepotrzebnego ciśnienia. One mają służyć temu, żeby znaleźć twój pomysł na siebie, a nie nadać twojemu życiu sens w nagłym przebłysku olśnienia.

Eksperymentuj też dalej, żeby zawęzić możliwości. Ja od razu wiedziałem, że chcę zostać pisarzem. Ale moja droga była kręta. Najpierw jeden blog, drugi, trzeci. Potem opowiadania fantasy po polsku. To wszystko były ślepe zaułki. I dopiero poradniki w języku angielskim okazały się moim przepisem na sukces.

Następnie znowu dużo kombinowałem, żeby jakoś przebić się w medialnym hałasie, zanim odkryłem Quorę, która okazała się dla mnie idealną formą: z jednej strony marketing moich prac, z drugiej strony ciągła praca nad warsztatem pisarskim i bezpośredni kontakt z czytelnikami.

4. Bądź wytrwały/a.

Mówiąc “eksperyment” nie mam na myśli jednorazowego zrobienia czegokolwiek. Przede wszystkim, po to masz badać siebie, żeby już mieć jakąś jasność co do tego, co chcesz robić. A po drugie, jeden raz to stanowczo za mało, żeby wyciągać długofalowe wnioski.

Brian Tracy próbuje nowej rzeczy dziesięć razy, zanim w ogóle rozważy rezygnację z niej. A ja pójdę jeszcze dalej: postaraj się wyrobić jakiś nawyk wokół twojej eksperymentalnej czynności. Pisz, maluj, ćwicz, trenuj, ucz się codziennie przez jakieś 100 dni. Taki okres czasu da ci wystarczająco dużo informacji, żeby wiedzieć czy to już “pomysł na siebie”, czy nie.

Żeby się nie przytłoczyć i żeby łatwiej wyrobić nawyk, zacznij od niskiego pułapu. Jeden rysunek dziennie. Pół zapisanej strony. Jeden trening. Krótka sesja nauki.

W ten sposób możesz też przeprowadzić kilka eksperymentów równolegle.

5. Wniknij w siebie.

To taki sposób na ćwiczenie uważności i zdobywania wiedzy o sobie “level hardkore”. Żyj swoim codziennym życiem, ale każdą czynność staraj wykonywać się w pełni świadomie. Niezależnie od tego, czy jesteś w pracy, czy odrabiasz lekcje, zmywasz naczynia, biegniesz, naprawiasz jakiś sprzęt, albo sprzątasz swój pokój, wpakuj w tą czynność 100% swojej świadomości.

To nie jest proste, a w dodatku jest bardzo męczące. Nic tak nie męczy człowieka, jak myślenie. Proponuję skupić się na jednej czynności, zrobić sobie przerwę i włączyć myślenie przy jakiejś innej, parę godzin później.

Jednak dzięki temu praktycznie wszystko, co będziesz robić, będziesz robić lepiej, bo nie na autopilocie.

6. Praktykuj wdzięczność.

Co to ma wspólnego z pomysłem na siebie? Cóż, wdzięczność zmienia twoje myślenie na pozytywne, a myślenie pozytywne sprawia, że wszystko robimy o kilkanaście-kilkadziesiąt procent lepiej. Więc pomoże ci to i w szukaniu pomysłu na siebie; oprócz tego, że pomoże ci ze WSZYSTKIM w twoim życiu – relacjach, nauką, zdrowiem, finansami, itp.

Najlepszy sposób na codzienne praktykowanie wdzięczności, to zapisywać sobie rano trzy nowe rzeczy, za które jesteś wdzięczny/a.


Nikt nie odrobi za ciebie tej pracy domowej. Nikt ci nie powie, co masz ze sobą począć. Osoby, które cię dobrze i/lub długo znają, mogą ci coś podpowiedzieć, ale żeby znaleźć pomysł na siebie, trzeba go szukać.

Trenuj uważność, szukaj swoich mocnych stron, analizuj siebie, eksperymentuj, bądź wytrwały/a w swoich poszukiwaniach.

Nie ma sensu się poddawać. Skoro i tak spędzisz na tym padole resztę życia, to chyba warto je poświęcić na coś, co naprawdę sprawia ci frajdę, prawda?

I, zupełnie przy okazji, praktykuj wdzięczność. To ci pomoże we wszystkim.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *