Dobra, to najpierw humorystyczna historyjka o pracy na etacie. Moja żona stała kiedyś w kolejce w Biedronce, a jakiś narąbany jak Messerschmitt pijaczek stojący za nią, patrząc z powagą na panią na kasie stwierdził:
Praca jest dla biednych.
I miał (w większości) rację. Wystarczy popatrzeć na piramidkę zarobków, żeby przyznać mu ją przyznać.
Na szczycie są kierownicy, dyrektorowie, a ileż ich może być? Na każdego dyra przypada dziesiątki ludzi, którzy są w jego zespole. A naprawdę, to dyrektorzy i CEO stanowią zaledwie ułamek procenta najbogatszych. W tamtych rejonach są głównie przedsiębiorcy.
Jaki z tego morał? Nie, nie żeby rzucać wszystko i zakładać firmę. Praca na etacie też ma swój cel i miejsce, a dla młodego człowieka jest wręcz wymarzonym miejscem, żeby zacząć dorosłe życie. Mam dwóch synów wchodzących w dorosłość i powtarzam im, że do pracy nie idzie się dla pieniędzy. To produkt uboczny (acz konieczny, za coś trzeba żyć). Do pracy chodzisz, żeby się uczyć. Kropka.
Jak sobie radzić z ludźmi
Nasze szkoły uczą niewielu rzeczy przydatnych w prawdziwym świecie, a już niemal nic w najważniejszej kwestii życia zawodowego – jak sobie radzić z ludźmi. Koledzy, przełożeni, podwładni, klienci, kontrahenci – oni wszyscy są ludźmi i trzeba z nimi postępować po ludzku.
A jedynie w środowisku pracy – kiedy stawki są prawdziwe i każdy ma coś do stracenia i coś do wygrania- wychodzi pewna dynamika relacji. Ją musisz opanować, żeby się dorobić.
W pracy uczysz się też specyficznych dla danej branży metod i narzędzi. A jak firma jest właściwie urządzona, to i możesz zaobserwować jak działają systemy i procesy. Jak się je buduje, utrzymuje i używa. W twojej własnej firmie taka wiedza będzie na wagę złota.
Dwa zdania o mnie nim przejdziemy do konkretów
Zanim zaczniesz czytać moje rady z zapartym tchem i wypiekami na twarzy, sprawdź, czy faktycznie chcesz czegoś się ode mnie uczyć. Może nie podpadam pod twoją definicję majętnego człowieka?
Bogaty? No, GUS twierdzi, że jestem bogaty. W 2021 wygenerowałem coś koło 75,000 dolarów przychodu, a to mnie klasyfikuje gdzieś w okolicach top 2% dochodów w Polsce.
Natomiast majątku u mnie niewiele. Gotowizny mam może z 40 tysięcy, i to całe moje życiowe oszczędności. Mam dom i do spłacenia jeszcze prawie 300 tysięcy kredytu. O reszcie majątku (dwa stare samochody i kilka komputerów) nawet nie warto wspominać – ot, w dzisiejszym świecie to jest pewne niezbędne minimum, żeby normalnie funkcjonować.
Mam dla ciebie na początek tylko kilka rad. Ogarnij je, a wejdziesz na ścieżkę do majętności – cokolwiek robisz obecnie, w jakiejkolwiek branży.
1. Traktuj pracę jak swoją działalność gospodarczą.
A jak już założysz własną firmę, to podstawy będziesz miał ogarnięte.
Jakie są twoje przychody? Jakie koszty? Kto jest twoim klientem? Kto twoim partnerem/ podwykonawcą? Jeśli nie wiesz tych rzeczy, to nawet nie wiesz, w jaka grę grasz, nie mówiąc już o wygrywaniu.
W pracy, dokładnie tak jak na własnej działalności, dostajesz pieniądze za coś. Zdefiniuj to “coś”. We własnej firmie to prościzna – klienci płacą za usługi albo produkty. Chociaż tak naprawdę, to płacą za to, co te usługi i produkty dla nich robią.
Na przykład mi płacą, za robienie reklam dla ich książek na Amazonie. Ale tak naprawdę, to płacą mi za to, co te reklamy dla nich robią. Dla jednego klienta jest to zwiększona sprzedaż i $100 więcej na koncie każdego miesiąca, jakiś sposób na pasywny dochód.
Dla innego jest to 100 dodatkowych kopii książek w rękach czytelników i fakt, że mogą oni zostać jego klientami. A dla jeszcze innego jest to sam fakt, że jego książka jest kupowana i czytana, nawet nie musi na tym zarabiać.
Do kogo raportujesz? Czy twój kierownik ma wpływ na twoją pensję, czy musisz uderzać do dyrektora? Jak tu zadowolić kierownika i dyrektora jednocześnie? W pracy na etacie jest wiele takich szarości, których nie ma we własnej działalności. Ogarnij swoją pracę w kwestii przychodów i kosztów, zadań i nagród, a nie tylko będziesz lepiej wykonywać swoją pracę, lecz i przygotujesz się do pracy na własny rachunek.
No i pamiętaj, że praca ci służy do nauki. Pieniądze to tylko sprawa dodatkowa. Czego się uczysz w swojej pracy? Czego jeszcze możesz się nauczyć? Co ci się przyda poza twoim stanowiskiem, w innej firmie, we własnej działalności? Wielu młodych ludzi skupia się na technicznych szkoleniach, wartościowych dla ich wąskiej specjalizacji. Ale to właśnie umiejętności miękkie są uniwersalne i przydadzą ci się zawsze i wszędzie – również poza godzinami pracy.
2. Mierz swój czas.
W korporacjach często wymagane jest od pracowników logowanie ich czasu – i bardzo często pracownicy wręcz nienawidzą tej czynności. A jest to jedno z najcenniejszych narzędzi w życiu.
Nie loguj swoich godzin dla kierownika. Loguj je dla siebie.
“Jeżeli czegoś nie możesz zmierzyć, to nie możesz też tego poprawić” — Peter Drucker.
Czas jest twoim najcenniejszym zasobem i jeśli nie zmienią się prawa fizyki, zawsze nim będzie. A najlepszym sposobem na zwiększenie produktywności, jest lepsze wykorzystanie czasu. A nie da się ulepszyć tego, czego nie mierzysz.
Loguj więc swój czas. Bądź obsesyjny w tej kwestii.
Robisz to dla siebie. We własnej firmie przyda ci się to, jak nic innego.
3. Śledź swoje wydatki.
Przychody też, ale w pracy na etacie to jest akurat łatwe. Raz na miesiąc dostajesz wypłatę i tyle masz do zalogowania. Chociaż i regularną wypłatę warto śledzić, a na etacie mogą też być różne ruchome komponenty pensji – nadgodziny, premie, itp.
Wydatki natomiast… o, to inna bajka! Widzisz, niezależnie czy pracujesz na etacie, czy masz własna firmę, żołądek masz ten sam. Potrzeby emocjonalne również się z grubsza nie różnią. I jeśli je zaspokajasz zakupoholizmem, to tylko się to pogorszy wraz z twoim rosnącym budżetem.
Główną funkcją logowania swoich wydatków wcale nie jest oszczędność. Dzięki ich śledzeniu, stajesz się bardziej świadom swojej relacji z pieniędzmi. Zapisuj swoje wydatki przez kilka miesięcy, a zaczniesz wyłapywać pewne wzory. Na przykład, za każdym razem, jak ci wpadnie większa kasa, błyskawicznie ją wydajesz. Albo, jeśli ci wpada, to raczej wydajesz kasę na imprezę i oblewanie, zamiast na spłacenie swoich długów, które się za tobą ciągną od lat.
A jeśli chodzi o własną działalność, przepływ pieniądza jest jak krwiobieg twojej firmy. Trzeba wiedzieć, że masz tętno, i jakie ciśnienie krwi, zwłaszcza, jeśli przed tobą jest jakieś większe wyzwanie. Niesamowite jest, jak wielu początkujących przedsiębiorców odkrywa dopiero na sam koniec, że w ich firmie nie ma gotówki. To tak, jakbyś się złapał na tym, że ci serce stanęło. To już za późno! Jesteś już zimnym trupem.
4. Inwestuj.
Tutaj już nie piszę o własnych doświadczeniach, lecz opisuję rzeczywistość. Prawdziwą drogą do majątku jest inwestowanie pieniędzy, żeby one pracowały, kiedy ty nie pracujesz. Inaczej będziesz zawsze ograniczony czasem.
Na 2022 założyłem sobie, że będę zarabiał na koniec roku $15,000 miesięcznie. Stąd, godzina mojej pracy będzie warta jakieś 750 złotych. To wcale nie tak dużo, znam osobiście ludzi, których godzina jest warta 10,000 złotych i więcej. Ale nawet przy takich wartościach, ich zdolność zarobkowania ma jakiś sufit. Zarobią kilkanaście milionów rocznie, ale nie więcej.
Dużo łatwiej jest zarobić miliony inwestując pieniądze. Przekonać kogoś, żeby ci zapłacił 10,000,- za godzinę, to wcale nie taka łatwa sprawa. Największą przeszkodą jest i tak zwykle twoja własna mentalność: “Jak to, mają mi zapłacić taką górę kasy za mój czas?” I zostajesz na tym poziomie 50-100 za godzinę.
A inwestowanie radzi sobie i z tą przeszkodą, i z fizyką. Twoje pieniądze mogą pracować 24 godziny na dobę, w odróżnieniu od ciebie.
W co inwestować? I tutaj mam tylko jedną mądrą radę – w coś, co rozumiesz. Jeśli nie wiesz, czym jest dany instrument finansowy, odradzam.
Mógłbym całą książkę wypełnić radami dla młodej osoby na etacie. Ale już taka książka została napisana: „Moje życie albo moje pieniądze”. Bardzo oświecająca lektura, polecam.
Praca jest dla biednych – żeby się uczyli. Śledź gdzie idzie twój czas i pieniądze. Inwestuj. Tak się dorobisz majątku.