Jest jedna książka, która niezwykle mocno przemeblowała mi w głowie. To “The Slight Edge” napisana przez Jeffa Olsona.
Przeczytałem w życiu tysiące książek, w tym setki poradników i biografii, ale ta książka miała największy wpływ na moje myślenie.
Cała filozofia “The Slight Edge” jest oparta na naukach amerykańskiego milionera, Jima Rohna:
“Sukces to nic innego niż kilka prostych czynności powtarzanych każdego dnia.
Porażka to po prostu małe błędy w ocenie powtarzane każdego dnia.”
Oczywiście, zdarza się, że sukces albo porażka są wydarzeniem jednorazowym – to wygrana na loterii albo przybiegnięcie jako ostatni na metę, bo się nieszczęśliwie przewróciłeś na pierwszych metrach.
Jednak w 99.99% przypadków wielkie sukcesy i porażki składane są dzień po dniu na skutek twoich codziennych decyzji i nawyków.
Twoja książka została bestsellerem, bo spędziłeś miesiące na jej pisaniu i edytowaniu, a potem kolejne pół roku na jej promowaniu.
Nie zostałeś awansowany, bo się leniłeś w pracy miesiącami i latami; nic dziwnego, że twój pracodawca nie chciał w ciebie zainwestować.
Mój poprzedni światopogląd
Przed przeczytaniem “The Slight Edge” miałem w głowie obraz sukcesu, jako coś ogromnego: prowadzenie wielomilionowej firmy lub wygranie złotego medalu na Olimpiadzie. W związku z tym, nawet nie starałem się osiągnąć sukcesu w moim życiu. Znałem siebie. Nie byłem zdolny do takich olbrzymich osiągnięć. Nie było co się nawet starać.
Porażkę było mi łatwiej sobie wyobrazić jako powolny proces rozkładu, chociaż i tak miałem tendencje, żeby rozpatrywać ją po prostu jako jednorazowy nieprzyjemny splot okoliczności.
Na przykład, gdy straciłem prawie dwa tysiące złotych spekulując na giełdzie, to porażką była dla mnie utrata pieniędzy, a nie proces, który do tego doprowadził. Zbyt mało się nauczyłem, zbyt krótko studiowałem giełdę, byłem niecierpliwy i podejmowałem emocjonalne decyzje.
Zmiana: porażka
“The Slight Edge” pozwoliło mi zajrzeć pod powierzchnię i przyjąć osobistą odpowiedzialność za moje porażki. To była moja wina, że opierdzielałem się w pracy i gdy zwolniło się stanowisko, na które miałem ochotę, byłem dopiero czwarty czy piąty na liście potencjalnych kandydatów ułożonej przez mojego kierownika.
To ja powielałem każdego dnia “małe błędy w ocenie” i obżerałem się słodyczami, co sprawiło, ze miałem trochę nadwagi, a moje zdrowie kulało.
Dzięki tej książce przestałem eksportować winę za nieszczęścia, jakie mi się przydarzały i zacząłem szukać powodów w sobie.
Zmiana: sukces
W tym punkcie mój światopogląd odmienił się diametralnie. Dzięki historiom, które Jeff opowiadał, zacząłem uważnie przypatrywać się moim przeszłym sukcesom i szybko dostrzegłem, że za moimi nielicznymi sukcesami zawsze stały jakieś dobre nawyki.
Maturę zdałem na samych piątkach. Nigdy nie miałem większych problemów z ocenami, ale akurat ten sukces przypisuję temu, że w wakacje przed ostatnim rokiem technikum codziennie przez godzinę uczyłem się angielskiego i matematyki. To wystarczyło, żebym nie zaczynał ostatniego roku “zresetowany”, jak to się wcześniej regularnie zdarzało.
Na czwartym roku studiów dostałem stypendium naukowe, bo byłem w gronie 25% studentów z najlepszymi ocenami na moim roku. Co ciekawe, zdałem egzaminy wstępne jako trzeci od końca na liście i to tylko dlatego – uroczyście zaręczam! – że na egzaminie usiadłem obok kolegi z przedszkola(!) i zerżnąłem jedno zadanie.
Żeby było jeszcze ciekawiej, na pierwszym i drugim roku miałem kilka poprawek i ledwo przez nie przebrnąłem.
Więc jak to się stało, że znalazłem się pośród 25% najlepszych studentów? Po prostu—chodziłem na wszystkie wykłady i ćwiczenia i aktywnie uczestniczyłem w zajęciach. Moi koledzy i koleżanki mogli być bystrzejsi, ale wielu opuszczało zajęcia, wyżej ceniąc sobie studenckie przyjemności życia.
Gdy czytałem “The Slight Edge” potrafiłem zrobić serię ponad stu pompek. Dlaczego? Bo codziennie, przez sześć lat, robiłem serię pompek zawsze próbując pobić poprzedni rekord.
Oświecenie
Dzięki lekturze “The Slight Edge” dotarło do mnie, że sukces faktycznie jest w głównej mierze kwestią czasu. Że ta zasada to nie żadne wydumane czary-mary przemysłu “samodoskonalenia”, lecz prawo natury opisujące rzeczywistość. Jeśli będziesz biec i nie przestaniesz, to znajdziesz się na mecie. Jeśli będziesz codziennie pisał kilka stron, to w efekcie musisz mieć książkę.
“The Slight Edge” zmieniło mi przede wszystkim światopogląd na mój własny temat. Przełączyłem się z myślenia typu “nie mogę odnieść sukcesu, bo nie jestem zdolny do wielkich rzeczy” na myślenie “mogę odnieść sukces, bo potrafię robić regularnie drobne rzeczy; ba!, już mi się to udawało w przeszłości.”
Lekcja światopoglądowa
Nie byłbym sobą, gdybym nie przytoczył paru przykładów wykazujących jak ta zmiana światopoglądu wpłynęła na moje życie.
Wyznaczyłem sobie nieśmiało kilka celów w różnych obszarach życia, od duchowości po finanse, i zacząłem codziennie praktykować niewielkie nawyki, które miały mi pomóc osiągnąć te cele.
To były drobne rzeczy, np. czytanie książki napisanej przez świętego przez 10 minut dziennie, ćwiczenie szybkiego czytania 10 minut dziennie, uśmiechanie się do obcych ludzi co najmniej raz dziennie, studiowanie dokumentacji technicznej przez 10 minut dziennie czy zjedzenie jednego surowego warzywa lub owocu na dzień.
Chwytasz, prawda? To były proste czynności, ale powtarzałem je dzień w dzień.
Kilka efektów:
-pobiłem ponad dwieście osobistych rekordów sprawności fizycznej – pompki, podciągnięcia itp.
-przezwyciężyłem nieśmiałość i nawiązałem kilka nowych przyjaźni,
–wydałem po angielsku 17 książek i sprzedałem ponad 60 tysięcy ich egzemplarzy,
-zwiększyłem dwukrotnie moje dochody,
-moje zdrowie znacząco się polepszyło (zamiast chorować ze dwa razy do roku, choruję może raz na dwa lata; ostatnio byłem chory w styczniu 2018 roku),
-kupiliśmy nasz pierwszy dom,
-założyłem własny biznes; pomogłem moim klientom sprzedać dziesiątki tysięcy ich książek,
-nawiązałem znajomości z kilkunastoma milionerami,
-czytam dwa razy szybciej niż kiedyś,
-zdałem parę egzaminów, uzyskałem trzy profesjonalne certyfikaty, zmieniłem pracę i dostałem przy tym >30% większą wypłatę,
-uwolniłem moją żonę od pracy, której nie cierpiała.
Twój światopogląd decyduje o twoich rezultatach.
“The Slight Edge”
Serdecznie polecam tą książkę. Sukces, to zaiste kilka powtarzalnych, prostych czynności. Porażka to faktycznie codzienne powielanie drobnych błędów.
Dla mnie, to już nie jest intelektualna wiedza. To doświadczenie.