Co zrobić, aby nauczyć się angielskiego w stopniu pozwalającym na pisanie książek?

Ćwiczyć, uczyć się i ćwiczyć.

Najpierw opowiem moją drogę do publikowania po angielsku, a potem spróbuję podać kilka uniwersalnych rad.

Słuchaj

Największy jakościowy skok w nauce angielskiego przydarzył mi się, kiedy zacząłem słuchać taśm Amway’a. Większość z nich było nagrywanych w czasie imprez na żywo i z symultanicznym tłumaczem, który nie był zbyt symultaniczny 😉
Więc miałem zwykle te 2-3 sekundy pomiędzy angielskim i polskim tekstem. Wkrótce, zacząłem słuchać taśm tylko po angielsku. A słuchałem ich naokoło. Osłuchałem się z językiem w kilka krótkich miesięcy.

Dzisiaj, z bogactwem materiałów po angielsku na wszelkich platformach internetowych, osłuchanie się, to żaden problem.

Czytaj

Kolejny skok jakościowy odnotowałem, kiedy zacząłem czytać książki po angielsku. Z początku szło mi jak po grudzie. Musiałem zaglądać do słownika przy co drugim zdaniu.

Ale szybko mój komfort czytania się poprawił i zacząłem domyślać się znaczenia słów z kontekstu, zamiast dłubać w słowniku. Przez to sam proces czytania stał się przyjemniejszy, a ja byłem w stanie czytać więcej, bo szybciej.

Ważne, że czytałem w większości offline, papierowe książki. Ze słownika zrezygnowałem więc bardziej z lenistwa niż dlatego, że już wszystko rozumiałem. No, i wtedy jeszcze nie miałem dostępu do słowników i tłumaczenia w telefonie.

Pisz

Zanim zaczniesz pisać książki, pisz krótsze rzeczy. Zacznij komunikować się w Internecie po angielsku. Komentuj posty na mediach społecznościowych. Załóż swój blog. Pisz odpowiedzi na Quorze.

Jeśli będziesz walić straszne byki, ludzie cię skorygują i czegoś się nauczysz. Jeśli nie będziesz ich walić, twoja pewność siebie wzrośnie. A praktyka czyni mistrza. Nigdy nie jest za wcześnie, żeby zacząć coś pisać.

Mów

Najlepsza nauka języka, to nauka na żywo, w bezpośrednich interakcjach z ludźmi, dla których angielski jest ojczystym językiem. Informacja zwrotna na temat twojego angielskiego jest wtedy natychmiastowa. Ponadto, wydaje się, że w taki właśnie sposób w ogóle uczymy się języków. Bo dzieci przecież gramatyki nie studiują, ani nie wkuwają słówek, tylko uczą się języka ojczystego przez osmozę.

Nauka przez mówienie jest szczególnie ważna, gdy na co dzień nie masz kontaktu z językiem. Ja codziennie słucham materiałów po angielsku, codziennie czytam i piszę w tym języku, ale moje rozmowy nadal często kuleją. Wychodzi brak praktyki.


Osłuchanie się z językiem to świetna metoda na początkowe poznanie języka. Bo niełatwo jest znaleźć wystarczająco dużo czasu na wkuwanie słówek, gramatykę, itp. A słuchać można w wielu miejscach i sytuacjach – na spacerze, ćwicząc, robiąc prace domowe, itp. Przez całe lata zasypiałem słuchając programów audio po angielsku.

Jest to idealna metoda na pasywną naukę języka.

Czytanie po angielsku to taka proteza na pogrążenie się w języku. Skoro nie możesz zamieszkać w Anglii czy USA, czytaj, a twój mózg będzie tak samo bezradny i zmuszony tworzyć skojarzenia słowne z kontekstu, jak gdybyś był/a w obcym kraju.

O ile, oczywiście, nie pomagasz sobie słownikiem co krok.

Pisanie uruchamia twoje płaty czołowe jak nic innego. Kiedy przekładasz swoje myśli na język pisany, automatycznie wymusza to użycie twoich płatów czołowych, gdzie mieści się logiczna część mózgu. Nasz język, to tak naprawdę język tej części mózgu. Nasz gadzi mózg operuje obrazami i emocjami, ale świadomy – symbolami.
Nic tak nie wdraża w język obcy, jak pisanie.

Ponownie – o ile nie konsultujesz się na siłę ze słownikiem i podręcznikiem do gramatyki.

A mówienie, z autochtonami, to najlepsza metoda na zanurzenie się w języku obcym. Jeśli zaś możesz porozmawiać z kimś, kto poprawi twoją wymowę bez cienia żenady i fałszywej uprzejmości, to już w ogóle jesteś u celu.

Niestety, ja mam tak, że moi znajomkowie wolą zapytać trzy razy, co też ja z siebie wydukałem, zamiast mnie skorygować, kiedy bełkoczę.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *