Jest kilka powodów, dla których piszę na Quorze.
Dla praktyki.
Jestem pisarzem, a pisarze piszą. Codziennie (a przynajmniej taka jest moja osobista definicja). Kiedy nie mam akurat nic innego do napisania, albo, kiedy brak mi weny, wystarczy przejrzeć pytania na Quorze i już wiem, o czym pisać. Takie “pisanie na żądanie” 😉
Dla pomocy.
Użytkownicy, którzy zadają pytania zwykle oczekują na nie odpowiedzi. Ja akurat odpowiadam głównie w zakresie rozwoju osobistego i konkretnych życiowych wyborów wyzwań. To się bezpośrednio przekłada na jakość życia moich czytelników, czasami w bardzo dramatycznych sposób.
Dla szerszego wpływu.
Na Quorze jest łatwo dotrzeć do wielu ludzi na raz. Na mój angielski blog nadal zagląda tylko pies z kulawą nogą. Czyta go może z 2,000 osób miesięcznie. A te same posty, umieszczone pod odpowiednim pytaniem na Quorze dostały tysiące, dziesiątki i setki tysięcy wyświetleń.
Podobnie jest z moimi polskimi treściami, chociaż w tym przypadku najczęściej najpierw publikuję na Quorze, a potem u siebie na blogu. PrzekroczyćSiebie odwiedza kilkaset osób miesięcznie; moje odpowiedzi czyta 2-3 tysiące osób dziennie.
Skoro moja pisanina ma pomagać innym, to wolę, żeby pomagała milionom, z nie tysiącom.