To nie jest łatwy problem i nie ma tu prostych rozwiązań. Bo najprostszym rozwiązaniem byłoby tu powrót do trybu życia jaskiniowców. Jeśli nie potrafiłeś dobrze oskórować zwierzęcia, potem dokładnie oczyścić i wygarbować skórę, to na zimę nie miałeś czym się okryć i odmrażałeś tyłek. Każda z tych czynności trwała długie godziny wypełnione skupieniem.
Taki proces przyczynowo skutkowy działał cuda na skupienie i jaskiniowa “młodzież” szybko pozbywała się problemów ze skupieniem nawet na najprostszych czynnościach.
Tylko, że tamta młodzież nie miała komórek i komputerów.
Absolutnie nie zgadzam się z diagnozą Aleksandra , że to stare pryki ze slajdami są winne rozproszeniu młodzieży. Za moich lat, to były stare pryki z tablicą.
Prawda jest taka, że jedyne, czemu są teraz winne stare pryki, to wychowanie kolejnego pokolenia w zupełnie nowych warunkach, którym nie poświęcono grama uwagi.
Nowoczesne technologie i nowoczesna kultura, to coś zupełnie wyjątkowego w historii ludzkości. Mózgi dzieci są bombardowane milionami impulsów. Pierwsze badania wykazują, że ma to katastrofalny wpływ na rozwój mózgu.
Mózg
Płaty czołowe kształtują się ostatecznie u człowieka w wieku dwudziestu paru lat. To ten obszar mózgu odpowiada za działania, które sprawiają, że jesteśmy ludźmi: planowanie, myślenie, dokonywanie oceny sytuacji oraz emocji, umiejętności przewidywania konsekwencji podejmowanych przez nas działań, zachowaniami społecznymi, procesami pamięciowymi i uwagi.
U pokolenia wychowywanego przez smartfony ten obszar mózgu jest upośledzony. Dopamina wyzwalana przy każdym dotknięciu ekranu dotykowego (antycypacja nowości i przyjemności) zmienia chemię mózgu i wpływa na jego rozwój.
U nowego pokolenia lepiej jest rozwinięta część odpowiedzialna za emocje, a nie za ich kontrolowanie. Stąd też zjawisko znane jako ADHD. Pod te cztery literki podczepiane jest mnóstwo zachowań, które są po prostu wynikiem rozemocjonowania mózgu.
Mój 19-letni syn nie tylko nie potrafi się skupić na lekcjach – on nie potrafi się nawet skupić na sprzątaniu! Serio, dzisiaj jednocześnie oglądał jakieś wideo na YT i wycierał blat stołu. Bo po prostu nie potrafi inaczej.
I to zjawisko dotknęło już prawie całą populację młodzieży na tej planecie.
Rozwiązania?
Wg mnie, szukamy rozwiązania w złym miejscu, jakby można było rozwiać opary rozproszenia magicznym zaklęciem. Nie można.
Już żyjemy w uścisku rozproszenia i ogłupienia. Covid jest tu świetnym przykładem. To w gruncie rzeczy zjawisko biologiczno-fizyczne i powinno być względnie łatwe do zdiagnozowania i zbadania. A cóż się stało? Oto, wirus stał się przedmiotem wierzeń, a nie nauki. Jedni wierzą, że jest niemal tak śmiertelny jak dżuma. Inni w ogóle nie wierzą, że jest. A przecież, jak mówiłem, jest to mierzalne zjawisko.
Media, media społecznościowe, cyfrowa sieć, oplotły nasz świat poznawczy mackami, z których nie ma już ucieczki. Tak będzie wyglądać przyszłość. Prawdziwego rozwiązania trzeba szukać gdzie indziej.
Niewłaściwe pytanie
Nie da się “rozwiązać problemów z koncentracją”, które wynikają z uwarunkowań środowiskowych. No, nie bez zmiany środowiska, rzecz jasna. Odetnijmy wszystkie osoby przed dwudziestym rokiem życia od radia, telewizji, Internetu, komórek, komputerów i konsol. Problem braku koncentracji zostanie magicznie rozwiązany.
Ale, oczywiście, tak się nie da zrobić.
Prawdziwe pytanie i rozwiązanie
Prawdziwe pytanie w naszej sytuacji brzmi: jak optymalnie funkcjonować w nowoczesnym społeczeństwie i kulturze? Och, można pójść drogą tradycyjnego wychowania, albo próbować nawracać biedną młodzież.
Jak skończą 20 lat, to przekonywać ich, że skupienie na jednej czynności na raz jest dużo bardziej wydajne, niż próby robienia trzech rzeczy na raz. Że dzięki koncentracji mogą ułatwić sobie życie, zdobyć lepszą pozycję życiową. Bla, bla, bla…
Jakiś nikły odsetek się do tego przekona, podejmie trening, pozbędzie się elektronicznych uzależnień. Zacznie używać nowinek kulturalnych i technologicznych jak narzędzi, a nie części swojego życia.
Ale cała reszta nadal będzie w matni ekranów. I musi się jakoś nauczyć w niej żyć.
Szczerze, nie czuję się na siłach wymyślić dobrego rozwiązania. Ja potrafię jedynie odwołać się do starego paradygmatu, który mi dobrze służy: blokować wszelkie niechciane strumienie danych, bezlitośnie minimalizować wpływ mediów na moje myślenie, przestrzegać surowych reguł używania kanałów i narzędzi elektronicznych.
Myślę, że na prawdziwe rozwiązanie tego problemu może wpaść dopiero ktoś z nowego pokolenia. Ktoś, kto dogłębnie doświadczył, jak to jest być wychowywanym przez globalną wioskę dostępną na muśnięcie palcem.