Udało mi się zarobić już ze dwa miliony. Nie chce mi się teraz sprawdzać, czy może nawet trzy. Ale, na koncie nie mam miliona i nigdy nie miałem. W maksymalnym punkcie miałem na kontach ze 110 tysięcy złotych. No, było tam kiedyś ze 160-190 tysięcy, jak udało mi się sprzedać mieszkanie. A potem spłaciłem kredyt hipoteczny za owo mieszkanie, i ta “fortuna” znowu zniknęła.
Pierwszy milion
Pierwszy milion (złotych polskich, tych nowych) zarobiłem w pracy. Jak pewnie i 99% mieszkańców tej planety, którym ta sztuka się udała.
W 2012 przeczytałem książkę “Twoje życie lub twoje pieniądze”. Było tam takie ćwiczenie: wypisz wszystkie pieniądze, które w życiu zarobiłeś, co do grosza.
Oczywiście, co do grosza było to niemożliwe, ale oszacowałem najlepiej jak się dało. W tamtym momencie pracowałem już ponad osiem lat na etacie. Ale znalazło się tam wiele egzotycznych pozycji, między innymi:
-wynagrodzenie z pracy na czarno na studiach,
-wynagrodzenie z umów zleceń na studiach,
-wynagrodzenie za pracę wakacyjną w fabryce Indesitu, też na studiach,
-stypendium socjalne, które pomogło mi przetrwać studia,
-handel na Allegro kartami kolekcjonerskimi,
-rok stypendium edukacyjnego, które sobie wywalczyłem na sam koniec studiów,
-zapłata za stronę internetową, którą wydziergałem dla firmy wujka w HTMLu,
-sporadyczne kieszonkowe od rodziców,
-zapłata za prace dorywcze w dzieciństwie w gospodarstwie dziadka,
-kasa z korepetycji.
Z tym ostatnim wiąże się wstydliwa historia.
Kiedyś dostałem bodajże 200 złotych za zdanie za kogoś egzaminu ze statystyki na prywatnych studiach. Ludu na auli było co niemiara, nikt nic nie sprawdzał. Podpisałem się jako moja klientka i dostała swoja upragnioną tróję. Najśmieszniejsze, że na tej prywatnej uczelni pracował również doktorant, który mnie uczył na uniwerku. Rozpoznał mnie i skomentował:
-O, widzę, że się pan dokształca i tutaj. Godne pochwały…
“Kasa z całego życia”
Wracając do ćwiczenia, z pozycji ‘egzotycznych’ wyszło mi jakieś 58,000 dochodu. Resztę zarobiłem pracując na etacie. Końcowa suma w jesieni 2012 wynosiła 579284.01.
Skąd jeden grosz? Kolekcjonowałem paski wypłaty od pracodawców, więc te dochody policzyłem co do grosza.
Jako, że w tamtym czasie zarabiałem jako administrator baz danych w Cyfrowym Polsacie około 7 tys. miesięcznie, a w 2015 zmieniłem pracę na płatną jeszcze lepiej, to w kolejne kilka lat dobiłem do miliona. Dokładnie rzecz biorąc, było to w październiku 2017. Wtedy ‘oficjalnie’ zostałem “milionerem”.
Jednak nie, trochę wcześniej. W październiku dobiłem do miliona z pensji na etacie (i sumy początkowej z 2012). Ale do czerwca 2017 zarobiłem już ponad 120 tysięcy sprzedając moje książki na Amazonie.
Drugi milion
Książki zacząłem pisać i wydawać w 2013 roku. A zrobiłem to nie mając żadnego doświadczenia ani wykształcenia w tym kierunku. O marketingu internetowym nie miałem bladego pojęcia, wszystkiego uczyłem się od podstaw.
Do dnia dzisiejszego wycisnąłem spoza etatu jakieś 660 tysięcy, w mniej niż siedem i pół roku.
Wszystkie kwoty podane powyżej są jak najbardziej netto. Przychody w biznesie miałem już łącznie większe niż milion, ale co z tego, skoro wpakowałem setki tysięcy złotych w reklamę? Zerami na papierze nikt się nie naje.
Gdzie się podziały moje miliony?
Głównie na życie. Wydatki dla mojej rodziny w 2012 kształtowały się koło 8.5 tys. miesięcznie, a od tamtej pory raczej rosły, niż się zmniejszały.
Łatwo policzyć, że na rachunki, jedzonko i inne rzeczy pierwszej potrzeby (hipoteka!) przeznaczaliśmy spokojnie 100 tysięcy rocznie. Odkąd zacząłem zarabiać normalne pieniądze z etatu (2004 rok) skonsumowaliśmy już ponad 1.5 miliona złotych.
Jaki morał z tej historii?
Mało istotne jest jak udało się zarobić pierwszy milion. Istotniejsze, ile ci z niego zostało w kieszeni. Przecież bywają i tacy, którzy milion zarabiają miesięcznie, ale i tak do pierwszego im brakuje.