Poranne nawyki, które dają mi energię na cały dzień

Mam całkiem “rozpasany” poranny rytuał, ale niekoniecznie daje mi energię na cały dzień. Mój rytm dobowy przypomina zwykle wykres kardiologiczny gościa z zawałem. Co jakieś trzy godziny zaliczam mocny zjazd.

Z drugiej strony, podobno jestem zadziwiająco produktywny i codziennie sporo upycham w mój dzień. A mój poranny rytuał zaprojektowałem tak, żeby mnie do tych wypełnionych aktywnością dni przygotowywał.


Moje poranne nawyki ewoluowały, tutaj zawrę tych kilka, które moim zdaniem najlepiej dają “kopa” do działania.

I. Podstawy.

Tricki i motywacja są świetne… zwykle na krótką metę. Jeśli nie zadbasz należycie o swoje ciało, to twoje baterie wyczerpią się raczej wcześniej niż później.

1. Sen.

Wstaję, kiedy się wyśpię. To jest jeden z najlepszych porannych nawyków, jakie możesz mieć. On załatwi ci 50% problemów z zarządzaniem twoją energią. Śpij tyle, ile potrzebujesz. Nie, to nie jest marnowanie czasu. Marnujesz czas, jeśli próbujesz go zaoszczędzić na śnie. Wpędzasz się wtedy w deficyt snu, który kończy się funkcjonowaniem w trybie zombie.

Osoby, które przez dwa tygodnie spały po sześć godzin i mniej funkcjonują dokładnie tak, jak ludzie, którzy są na nogach przez 24 godziny. Co więcej, nie zdają sobie z tego sprawy. Wydaje się im, że są bystrzy jak zazwyczaj, a w rzeczywistości ledwie się snują przez życie.

2. Woda.

Z samego rana wypijam dwie szklanki wody, a trzecią w przeciągu godziny od pobudki. Woda stanowi 60% masy ciała. Jest istotna! W nocy twój organizm się równoważy i używa wody do wszystkiego- od produkcji krwi po oczyszczenie z toksyn.

poranne nawyki które dają energię na cały dzień

Z początku ciężko mi przychodziło wypić cokolwiek, a co dopiero wodę. Czystej wody praktycznie nie piłem i nie potrafiłem przełknąć nic przez pierwsze dwie godziny od obudzenia się. Ale różnica w funkcjonowaniu jest spora. Przede wszystkim, niemal zapomniałem, co to jest ból głowy. Odkąd zacząłem popijać wodę z rana mogę policzyć ataki migreny na palcach jednej ręki, i jeszcze zostanie mi palców.

3. Ćwiczenia.

Ruch jest w ogóle bardzo ważny, ale jeśli chcesz energii, rób to, co ja robiłem przez lata: z samego rana zaaplikuj sobie morderczą porcję ćwiczeń. Wcale nie chodzi tu o długość treningu, bardziej o jego intensywność.

Przez całe lata jedyne ćwiczenia jakie robiłem, to seria pompek, aż do momentu, w którym nie mogłem się podnieść z podłogi. Nawet, gdy już wyćwiczyłem siłę ramion nie zajmowało mi to więcej niż pięć minut. Ostatnio, jeśli chcę się skatować, to robię burpees przez trzy minuty.

Cały trik polega na tym, żeby się tak umordować, że aż chcesz wypluć płuca. To najlepsza pobudka na świecie. Po czymś takim nie wrócisz do łóżka. Podobno taki wysiłek uruchamia hormony spalania tłuszczu, które są aktywne jeszcze przez ładnych kilka godzin.

II. Motywacja.

Energia, to nie tylko ciało. To również twoje nastawienie.

1. Osobista konstytucja.

Pierwsze, co robię po otwarciu oczu, to zaczynam powtarzać moją osobistą konstytucję (personal mission statement). To taki dokumencik, który napisałem sam dla siebie, który przypomina mi, co w moim życiu jest ważne i do czego aspiruję.

Jak dla mnie, jest sto razy lepszy niż wszelkie afirmacje, bo to są moje słowa, dotyczące mojego życia. To nie zestaw sloganów znaleziony w Internecie, lecz moja własna wizja tego, co robię na tym świecie.

Powtarzanie tych słów jest dla mnie najbardziej motywującą rzeczą na świecie. W pierwszych miesiącach traktowałem to bardziej jako eksperyment, ale od kiedy kilka rzeczy z mojej konstytucji mi się zrealizowały (np. “jestem pisarzem”), to z fanatyczną regularnością codziennie rano powtarzam sobie moją misję.

Niezwykle istotne jest mieć po co żyć, poczucie sensu. Nic innego nie dało mi w życiu tyle energii.

2. Filozofia życiowa.

Częścią mojego porannego rytuału jest czytanie na wyrywki cytatów, które zgromadziłem podczas mojej drogi rozwoju. Te źródła zainspirowały mnie i ukształtowały moją nową filozofię życiową. Nie chcę, żeby to los decydował o moim nastawieniu do życia, więc te cytaty służą mi jako przypominajki, co jest dla mnie ważne.

Podobnie, każdego poranka czytam fragmenty pięciu książek, które były dla mnie istotne na mojej drodze. Zwykle czytam nie więcej niż kilka akapitów.

3. Tablica marzeń.

Tak się na polski niezgrabnie tłumaczy vision board.

Ja zrobiłem swoją “tablicę” w Power Point i w całości oparłem ją o moją osobistą konstytucję. Znalazłem w sieci obrazki, które ilustrowały, co tam sobie wypisałem, dodałem trochę zdjęć rodzinnych oraz cytaty z mojej konstytucji. I przeglądam wszystkie slajdy kilka razy jako część mojego poranka.

Osobiście nie cierpię wizualizacji, trąci mi ona magią i jest dla mnie ciężką pracą. Wolę pisać przez pół godziny, niż usiąść, zamknąć oczy i skupić się na wyobrażeniach przez dwie minuty.

Ale nie ucieknę od tego, że ludzki mózg myśli obrazami. Dlatego oprócz powtarzania słów mojej konstytucji używam też tego wizualnego “przypominacza”, co jest dla mnie ważne.

III. Sens.

Motywacja zawadza o sens, ale niekoniecznie stawia znak równości pomiędzy nimi. Już samo posiadanie wizji i misji na swoje życie jest czymś rzadkim i niezwykłym. Oparcie swojej egzystencji na fundamencie sensu życia sprawia właśnie, że twoja motywacja jest odnawialna, a nie ulotna.

Jestem człowiekiem religijnym i wiem, że religia może być odpowiedzią na to fundamentalne egzystencjalne pytanie: po co ja żyję?

Jednak mówimy teraz o nawykach. Nie chodzi tu o praktyki religijne (chociaż też się nadają), ale o sam fakt poszukiwania sensu, a potem podążania za nim.

“Całe nieszczęście człowieka pochodzi stąd, że nie umie on usiedzieć w ciszy sam ze sobą.” — Blaise Pascal.

Może znasz ten cytat w trochę innej postaci. Ja przetłumaczyłem go tak, żeby oddawał sens wypowiedzi Pascala.
Sensu życia nie odnajdujesz rzucając się na kolejne projekty, lecz grzebiąc we własnym umyśle i duszy.
Musisz znaleźć czas i miejsce na ciszę w swoim życiu. Oto kilka praktycznych nawyków:

1. Prowadzenie pamiętnika.

To takie małe oszustwo, bo i owszem jesteś sam ze swoimi myślami w ciszy, ale niekoniecznie jest to cisza wewnętrzna. Proces zapisywania własnych myśli ma w sobie coś oczyszczającego. Musisz za pomocą swojej świadomej części mózgu wyłapać i przetłumaczyć sygnały części nieświadomej.

Po pierwsze, to ujawnia wiele rzeczy, które w tobie siedzi.

Po drugie, zmusza cię to do wyjścia ze świata obracającego się wokół odczuć i emocji do świata, który możesz skodyfikować językiem. To daje niebywałą jasność myśli, do której nie jesteś zdolny/a w codziennym kołowrocie.

2. Medytacja/ kontemplacja.

Przypomnij sobie cytat Pascala. Każdy z nas rozpaczliwie potrzebuje chwil ciszy.

Medytacja to esencja doświadczenia ciszy. Jesteś tylko ty i twoje myśli. Których generalnie nie chcesz w tym momencie, bo chcesz skupić się na ciszy.

Kontemplacja to rodzaj duchowej medytacji, kiedy skupiasz się nad wewnętrzną obserwacją czegoś – osoby Boga, jednej z Jego cech, jakimś Jego dziełem – i starasz się niejako zamrozić swoje myśli na tej jednej rzeczy.

Tak naprawdę obie powyższe rzeczy są niemal niewykonalne, a 99% korzyści z nich to praktyka dyscyplinowania własnego umysłu.

Ja rano się modlę przez pięć minut i w ten sposób doświadczam trochę ciszy (oprócz pamiętnikowania). Medytuję i kontempluję później w trakcie dnia.

Ale znam wiele osób, które właśnie od medytacji lub kontemplacji zaczynają swój dzień.

3. Myślenie.

Siedzenie samemu ze sobą w ciszy prowadzi właśnie do skupienia się na swoim wewnętrznym świecie.

Prawdę mówiąc, troszkę tutaj oszukuję. Wykorzystuję modlitwę i pamiętnik do tego, żeby poobracać moimi myślami.

Zwłaszcza pamiętnik: rzadko opisuję tam jakieś stany emocjonalne czy wydarzenia z życia. One przewijają się przez strony mojego pamiętnika niejako przy okazji rozmyślań.

Moja poranna sesja pamiętnikowania polega na wypisaniu konkretnego tematu/pytania, a potem przez 10-15 minut odpowiadam na owe pytanie.

W ten sposób każdego ranka dość intensywnie myślę na przeróżne tematy. Oczywiście, często są one skupione na moim życiu rodzinnym, biznesie i bieżących wydarzeniach osobistych. Ale czasami są totalnie abstrakcyjne, jak: “Wszyscy pragniemy miłości i możemy kochać”. To mój temat z dzisiejszej sesji.


Chcesz mieć energię na cały dzień? Zadbaj o podstawy, przede wszystkim o swoje ciało.

Kultywuj swoją motywację.

“Ludzie często mówią, że efekty motywacji nie trwają zbyt długo. Podobnie jest z efektami kąpieli – dlatego jednego i drugiego powinieneś zażywać codziennie.” — Zig Ziglar

Odszukaj swój sens życia. Ja nie mogę ci go znaleźć ani go na tobie wymusić. Potrzebujesz do tego ciszy, przebywania sam na sam ze sobą i solidnej porcji rozmyślań.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *