Jakie nawyki wpływają na osłabienie odporności?

Jest wiele nawyków, które mogą wpłynąć na osłabienie odporności. Chociaż nie, żadne “mogą”.
Twoje nawyki albo osłabiają twoją odporność, albo ją wzmacniają. Pojedyncze działania mogą mieć taki lub owaki wpływ na twoją odporność. Nawyki kumulują się w czasie i na pewno oddziaływają na ciebie pozytywnie lub negatywnie.

jakie nawyki wpływają na obniżenie wiadomości

Oto cała litania nawyków, które osłabiają naszą odporność:

1. Zasiedzenie.

Głównymi strażnikami ludzkiego organizmu są białe krwinki. Jak sama nazwa wskazuje, podróżują one w twoim układzie krwionośnym. Twoja krew ma krążyć, a nie się sączyć.

Przeczytałem fascynującą książkę “Younger Next Year”, napisaną przez lekarza internistę. W ciągu swej praktyki stwierdził on, że ludzie, którzy prowadzą aktywny tryb życia są dużo zdrowsi i starzeją się wolniej, niż ci, którzy ruszali się niewiele. Pogrzebał w olbrzymiej ilości badań na temat wpływu aktywności fizycznej na zdrowie i potwierdziły one jego spostrzeżenia.

Przeprowadził też badania na własną rękę, między innymi rozmawiał z ludźmi, którzy dożyli sędziwego wieku w świetnej kondycji. Uderzyło go to, że każdy z nich miał jakiś nawyk pobudzający krążenie, jak choćby nacieranie ciała.

Twoja krew ma krążyć, a nie się sączyć! Autor “Younger Next Year” zalecał 30 minut ćwiczeń dziennie, które podniosą twoje tętno do około 60% twojego maksa.

2. Przegrzewanie.

To typowo polski grzeszek. Jesteśmy ciepłolubni. Ubieramy się za ciepło i mamy za gorąco w mieszkaniach. A potem, jak wietrzymy, to zimny podmuch biegnie po spoconych pleckach i szok dla organizmu gotowy.

Mam rodzinę w Irlandii, i widziałem jak roznegliżowani chodzą Irlandczycy przy temperaturze kilkunastu stopni. Ja wtedy zasuwam w sweterku!

A jak jest nam cieplutko i wygodnie w domku, to też nie chce się z niego noska wystawić i ruszyć tyłka. Patrz pkt #1.

3. Jedzenie śmiecia.

Jeśli chcesz być zdrowy/a, unikaj przetworzonej żywności jak ognia. Wszystkie czipsy, fast foody, gotowe dania z foliowych opakowań, słodycze, słodzone płatki śniadaniowe i Bóg jeden wie co jeszcze, to trucizna. Definicja trucizny zależy od dawki. A większość z nas dawkuje sobie powyższe jedzonko w iście trucicielskich proporcjach.

No dobra, nie “wszystkie” tego rodzaju produkty. Przeczytaj etykietę produktu. Jeśli składników jest mniej niż 6 i rozumiesz, co przeczytałeś/aś, prawdopodobnie nadaje się to do jedzenia (np. wiejskie serki albo pierogi domowej roboty tylko zapakowane próżniowo).

Już samo trawienie tej tablicy Mendelejewa wyniszcza twój organizm. A przecież kumulacja niektórych składników odżywczych jest najzwyczajniej w świecie szkodliwa. Np. sól jest niezbędna do funkcjonowania organizmu, ale w ilościach, w których ją pochłaniamy już robi nam krzywdę.

4. Niedosypianie.

Jeśli jest bardziej powszechny grzech popełniany na własnym ciele niż jedzenie byle czego, to jest to właśnie niedosypianie. Sen to podstawowa potrzeba organizmu. Reguluje wszelkie twoje układy, łącznie z układem odpornościowym, każdej nocy. A jeśli nie dajesz temu procesowi wystarczająco czasu, musisz liczyć się z konsekwencjami.

Żyjemy w społeczeństwie, które żywi wypaczony kult produktywności. Bohaterami są ci, którzy potrafią zarwać noc, żeby dokończyć projekt, albo którzy śpią po pięć godzin dziennie przez rok czy trzy, bo budują od podstaw swój biznes. Donald Trump chełpi się, ze śpi po 4 godziny na dobę. Thomas Edison miał sen w pogardzie i pierdzielił, że to marnotrawstwo czasu.

A to wszystko bzdety! “Bohater”, który przez trzy lata niedosypia to kretyn, a nie bohater. Po dwóch tygodniach jest już zombie, a nawet tego nie zauważa. Mógłby zbudować swój biznes w pół roku, gdyby spał jak człowiek, i codziennie był w pełni sił.

Nawiasem mówiąc, Edison pewnie spał więcej niż przeciętny człowiek. Po prostu zamiast kłaść się na noc do łóżka na 8 godzin, łapał wielokrotnie drzemki w ciągu dnia.

5. Odwodnienie.

Kolejny powszechny grzech nowoczesnego trybu życia. Pijemy herbatę (to jeszcze pół biedy), wszelkiej maści oranżady i cole, kawę i alkohol, a wody w tym wszystkim nie za wiele. I nawet nie chodzi o samą wodę, a o mikroelementy, których dostarcza. Herbata i kawa raczej je z organizmu wypłukują, niż dostarczają.

Zresztą! Żeby to chociaż była kawa czy herbata. Mnóstwo ludzi po prostu przyjmuje za mało płynów. A potem boli główka. Albo układ odpornościowy jest osłabiony.

6. Nałogi.

Alkohol, narkotyki, papierosy i wszelkie inne używki. Cukier też się spokojnie łapie do tej kategorii. Jedzenie też potrafi być używką. One wszystkie w nadmiarze czynią spustoszenia w ludzkim organizmie.

Ale to dopiero początek biedy. Nałogi robią również spustoszenia w umyśle i duszy. Rozwalają życie rodzinne, niszczą więzi społeczne, sprawiają, że nie jesteśmy w pełni ludźmi.

Uzależnieni mają często tego (pod)świadomość i to ich dręczy oraz dodatkowo ujemnie wpływa na ich odporność. Nie tylko ich ciała cierpią z powodu fizycznych spustoszeń, ale i meczą się sami ze sobą. Mają poczucie niskiej wartości, w myślach sobie dowalają, popadają w depresję, reagują agresją, kiedy ktoś “wdepnie” na delikatny obszar ich uzależnienia.

Co prowadzi mnie do kolejnego nawyku…

7. Brak zdrowego nastawienia do życia.

Zdrowie to nie tylko ciało, ale umysł i duch.

Już starożytni Rzymianie wiedzieli, że “w zdrowym ciele, zdrowy duch”. A badanie z 2013 roku udowodniło również odwrotną zależność: że stan psychiczny jest lepszym wyznacznikiem przyszłego zdrowia, niż obecny stan zdrowia. Respondenci badania zostali podzieleni wg ich odpowiedzi czy bardziej preferowali hedonistyczny styl życia, czy raczej skupiali się na życiu zgodnym z wartościami, które wykraczały poza płytką gratyfikację tu i teraz.

Strasznie to wnerwiło naukowców, którzy by chcieli sprowadzić człowieka do poziomu biologicznej maszyny, ale jedyne do czego się mogli przyczepić, że ludzie biorący udział w badaniu samo-raportowali swoje samopoczucie i podejście do życia. Tylko, że kto miał to zaraportować? Ich nauczycielka z podstawówki, kolega z byłej pracy albo ich dostawca pizzy? Któż lepiej ode mnie samego wie, czym się w życiu kieruję?

Aha, oprócz oceny własnej filozofii życiowej, od badanych była pobierana próbka krwi i to właśnie korelacje pomiędzy raportem a kondycją białych krwinek, które są wyznacznikiem siły układu odpornościowego, były przedmiotem badania.


Duch też ma znaczenie dla twojego zdrowia. Jeśli więc “nie wierzysz” w Boga, i faktycznie tak wygląda twoja codzienność (zero modlitwy czy obrzędów religijnych), a jednak cię to gryzie, to może jednak warto by zagłębić się trochę w religię?

Mój krewny opowiadał mi niedawno, jak poszedł do spowiedzi po 20 latach z okładem. Odczuł wręcz fizyczną ulgę. Nawiasem mówiąc, wiódł on bardziej “hedonistyczny” tryb życia, niż skupiony na wyższym celu.

Zresztą religia, to tylko pewien wymiar życia duchowego. Generalnie, pustka egzystencjalna jest tak samo szkodliwa dla twojego zdrowia, jak siedzący tryb życia. Bezruch ciała powoduje zastanie twojej krwi. Bezruch ducha powoduje zastanie twojej wewnętrznej energii. A wszystko to odbija się ujemnie na twoim układzie odpornościowym.


Również twój umysł ma znaczenie dla twojego zdrowia i stanu układu odpornościowego. Najbardziej można to zauważyć po zawartości twojej mentalnej konsumpcji. Ludzie, którzy śledzą wiadomości, wikłają się w polityczne starcia, albo zaśmiecają sobie głowę telewizyjną papką (np. programy typu pseudoreality) będą mieli przeciętnie słabsze zdrowie, niż ludzie, którzy świadomie i z umiarem dobierają swoje źródła danych.

Ale to tylko jeden przykład. “Zdrowe nastawienie do życia”, obejmuje to wszystko, co intuicyjnie za takie uważamy:

-mniej przejmowania się wiadomościami ze świata, bo one i tak w nikłym stopniu dotyczą twojego życia;
-mniej jałowego martwienia się o przyszłość, bo to naprawdę mało wnosi do życia, a psuje dzień dzisiejszy;
-mniej przeżuwania przykrych wydarzeń i emocji z przeszłości, przecież to już przeszłość;
-więcej proaktywnego działania w teraźniejszości;
-więcej optymizmu.

Historia Rebecci

Moja przyjaciółka Rebecca cierpi na nieuleczalną chorobę genetyczną. Jej choroba sprawia, że na poziomie komórkowym jej ciało nie działa normalnie, co powoduje niezliczone fizyczne konsekwencje. W skrócie, żyje w nieustannym bólu, spowodowanym ciągłymi urazami we wnętrzu swojego ciała. Na przykład, już kilkukrotnie miała wycinany kawałek jelita, bo jej się po prostu rozwaliło.

Pięć lat temu, przy diagnozie jej choroby, lekarze dawali jej góra siedem lat życia. A raczej wegetacji. Wszyscy jej znajomi chorzy na tą samą chorobę poszli już do piachu. Wszyscy byli na rencie, na wózku albo spędzili ostatnie lata życia w hospicjum.

Rebecce zostało dwa lata do wypełnienia się “wyroku”. Sama nazywa siebie poganką, w “cośtam” wierzy, ale ją to nie bardzo zajmuje. Wiara nie jest motorem jej życia.

Żyje ona jednak pełnią życia jak tylko kilka osób, które kiedykolwiek w życiu poznałem. Właśnie pracuje nad swoją kolejną książką (jest autorką). Jest mężatką, wychowuje dwójkę dzieci. Jest wręcz wzorcowym przykładem osoby, która ma zdrowe nastawienie do życia. Przyszłość interesuje ją o tyle, o ile patrzy naprzód z nadzieją na spełnienie swoich celów i marzeń.

Przeszłością zajmuje się tyle, ile trzeba, żeby wyciągnąć z niej lekcje, albo żeby cieszyć się wspomnieniami.

Żyje teraźniejszością i czerpie z niej pełnymi garściami. Jest aktywna. Podróżuje, o ile stan zdrowia jej na to pozwala. Nadal pracuje.

To jest właśnie różnica między zdrowym nastawieniem do życia, a jego brakiem: ta kobieta żyje ze śmiertelną chorobą bardziej i lepiej, niż niejeden zdrowy człowiek.

8. Stres.

Całkiem sporo stresu sami sobie fundujemy i podpada to pod to, co nazwałem “brakiem zdrowego nastawienia do życia”.

Samo-dowalanie sobie w myślach.
Rozpamiętywanie przeszłych porażek.
Wymyślanie sobie przyszłych zmartwień i obracanie ich w myślach bez przerwy.
Przejmowanie się tym, co robią inni, począwszy on najbliższej rodziny, przez sąsiadów, radnych w twojej miejscowości, polityków i celebrytów w twoim kraju po rekiny światowego biznesu i międzynarodowych kryminalistów.

Nadal jesteśmy tak samo plemiennymi istotami, jak nasi przodkowie pięć tysięcy lat temu. Potrafimy ogarnąć w sensownym stopniu kontakty z około 150 ludźmi (więc i ich życie, i dramaty). O ile przejmowanie się najbliższą rodziną ma jeszcze jakiś sens, o tyle przejmowanie się już całym miastem (a co dopiero światem!) służy jedynie do podniesienia ci ciśnienia.

Samo śledzenie wiadomości w telewizji i Internecie powoduje stres. Olbrzymia większość wiadomości jest negatywna, bo to przykuwa ludzką uwagę, a uwaga odbiorców przekłada się dla stacji i portali na pieniądze.

A powyżej wspomniałem jedynie głupoty, które robimy sami sobie. Dodaj do tego stres w pracy, zdrowie twoje i twojej rodziny, wypadki, normalne zużycie domowych urządzeń, miesięczne rachunki… Współczesny człowiek ma wystarczająco dużo stresu w życiu bez generowania go sobie samemu.

Stres to nie żadne czary-mary psychologów, tylko konkretne procesy biochemiczne w twoim organizmie. Stres powoduje wydzielanie kortyzolu, hormonu stresu, a jego obecność w organizmie jest zabójcza dla twojej odporności. (Więcej o tym tutaj: Jak to się dzieje, że stres obniża naszą odporność?)

Podsumowanie

Żadne tam “mogą”wszystkie wymienione tu nawyki powodują osłabienie odporności ludzkiego organizmu. Jeśli robisz sobie coś z tej listy, lepiej jak najszybciej przestań. Wyjdzie ci to na zdrowie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *