Jak wyrobić stabilność emocjonalną?

Bardzo podoba mi się, w jaki sposób to pytanie jest zadane. Stabilności emocjonalnej nie wyciska się z siebie jednym aktem mentalnego wysiłku, ją się wyrabia. A jak? Poprzez pracę nad sobą.

W innej odpowiedzi opisałem, jak kontrolować swoją impulsywność i większość wskazówek stamtąd pokrywa się z tym tematem. Uważność, samoświadomość, samoanaliza, są tu bardzo przydatne.

Nieubłagana rzeczywistość jest taka, że nie da się być stabilnym emocjonalnie 24/7, choćby dlatego, że będziesz mieć nowe sytuacje i przeżycia, których wcześniej nie doświadczyłeś/aś.
Nie da się przećwiczyć wszystkich możliwych scenariuszy emocjonalnych, nawet w swojej wyobraźni, a cóż dopiero w rzeczywistości. Trzeba by przeżyć wszystkie życia i mieć wszystkie doświadczenia wszystkich ludzi na świecie, żeby w ogóle doświadczyć wszelkich możliwych emocji.

A cóż dopiero, żeby być przy tym stabilnym emocjonalnie.

W wielkim skrócie, kluczem do stabilności emocjonalnej jest pewne oddalenie, odklejenie się od własnych emocji. Taki mistrz zen 😉

Mistrz zen

Okoliczności i emocje się pojawiają, przypływają, ty je odczuwasz, przepuszczasz przez siebie i uwalniasz. Na którymś korposzkoleniu powiedziano mi, że nie da się spontanicznie odczuwać emocji dłużej niż dwie minuty (a może to była minuta?). Jeśli odczuwasz coś dłużej, to już nie jest oryginalna emocja, a twoja reakcja na nią. Na przykład, coś cię zdenerwowało, a ty sam/a się nakręcasz dalej, mielisz to w myślach, itp.

dlaczego powinniśmy medytować?

Wiec jeśli potrafisz emocję w pełni przeżyć, doświadczyć i uwolnić, to nawet największa huśtawka emocji – euforia, żałoba lub wściekłość – nie będą trwały zbyt długo. Jak dla mnie, to stanowczo stabilniejsze od duszenia emocji w sobie, żeby wybuchnąć w najmniej spodziewanym momencie, przy byle drobiazgu, który przebierze twoją miarę.

Dobre wieści

Oczywiście, łatwiej doradzić takie przeżywanie emocji, niż je wykonać. Ale dobre wieści są takie, że swoją inteligencję emocjonalną można rozwijać przez całe życie. Co oznacza, że wraz z praktyką będzie to dla ciebie łatwiejsze.

No chyba, że nie zaliczasz się do normalnych i zdrowych. Ale wtedy medycyna i psychologia będzie pomocna, żeby cię przywrócić do pionu.

Tak czy owak, stabilność emocjonalna, rozpoznawanie własnych emocji, przeżywanie ich, opanowywanie ich, to najzwyklejsza ludzka kompetencja życiowa.

Ćwiczenie czyni mistrza

Jeśli chcesz sobie wyrobić stabilność emocjonalną, to musisz ją ćwiczyć. Najlepiej codziennie. Zacznij od rzeczy, o których mówię w odpowiedzi na temat kontrolowania swojej impulsywności. Ćwicz uważność i samoświadomość.

Odrobina dobrej teorii też nie zaszkodzi. Polecam “Inteligencję emocjonalną” Golemana. Mimo, że napisana jest przez jajogłowego, to wystarczająco prostym językiem dla mas. W tej książce znajdziesz też jakieś ćwiczenia.

Zresztą, w dzisiejszych czasach Google twoim przyjacielem jest. Na twoje pytanie jest niemal pół miliona wyników w wyszukiwarce. Potraktuj je jak szwedzki stół – popróbuj wszystkiego po trochu i zostaw to, co jest efektywne dla ciebie, albo, co ci dobrze pasuje. A najlepiej wybierz sobie te sposoby, które spełniają oba kryteria.


A tutaj kilka sposobów, które stosowałem, bądź stosuję, i mi pomogły:

1. Wyobraźnia.

Wyobraź sobie emocjonalną sytuację, która normalnie sprawia, że jesteś rozchwiany/a. Przypomnij sobie jak wtedy reagujesz. W swojej głowie, zmień to zachowanie. Wyobraź sobie, że reagujesz inaczej. Może właśnie, że przepuszczasz emocje przez siebie i dajesz im odejść?

2. Dialog z ciałem.

Technika z pogranicza NLP, szczególnie skuteczna z nieprzyjemnymi emocjami, które wręcz obezwładniają. Przywołaj w pamięci sytuację, w której występują. Wczuj się w swoje ciało. Zwykle, kiedy ogarniają nas emocje, ma to odzwierciedlenie w naszym ciele- ściśnięte gardło, uczucie ucisku w piersi, nieprzyjemne odczucia we wnętrznościach (słabość, kłucie…).

Skieruj w to miejsce swoją świadomą uwagę i rozpocznij dialog ze swoim ciałem:

“Dlaczego to odczuwasz?”

I w zależności od odpowiedzi, kontynuuj odpowiednio dialog. Na przykład:

“Bo się boję.”

“A czego się boisz?”

Itd.

Niech cię prowadzi ciekawość. Przy takim ‘dialogu’ ujawnia się nasza podświadomość, a ona nie jest specjalnie bystra. Niektórzy mówią, że objawia się przy tym nasze dziecięce, straumatyzowane ‘ja’. Niezależnie od teoretycznych wyjaśnień, owa rozmowa do najbardziej intelektualnych raczej nie będzie należeć.

3. Wyobraźnia plus NLP.

Do swojego przeżywania sytuacji w głowie możesz dodać elementy wzmacniające i osłabiające. Rzeczy i sytuacje nieprzyjemne wyobrażać sobie jako malutkie i odległe, a swoją stonowaną i rozsądną odpowiedź na emocje wielką jak w kinie, z efektami wizualnymi i dźwiękowymi.

Dobrze działa też rozładowywanie napięcia humorem, dodaj kreskówkowe elementy do swoich strachów, a stają się dużo mniej straszne. Królik Bugs może cię tu wiele nauczyć.

4. Ćwicz reakcje emocjonalne.

Stawiaj się świadomie w niewygodnych sytuacjach. Najpierw poćwicz trochę w głowie, a potem wejdź świadomie w sytuacje, które wywoływały w tobie emocjonalne tsunami. I staraj się je przeżywać lepiej. Przepuszczać przez siebie i odpuszczać.

Bonus: Ćwiczenie na samoświadomość emocjonalną.

Nastaw sobie przypominacz na komórce kilka razy dziennie (albo i zwykły alarm) i w momencie kiedy się uaktywni, zatrzymaj się na sekundę, wczuj w siebie i nazwij co teraz, dokładnie w tym momencie, czujesz.

Niestabilność emocjonalna często wypływa z niskiej świadomości. Sami nie wiemy, co nas gryzie, to i reagujemy przesadnie, albo nasze własne reakcje nas zaskakują.

To ćwiczenie pozwoli ci się oswoić z twoimi emocjami. Jest bardzo łatwe, możliwe do wykonania w każdej sytuacji—to idealny materiał na malutki nawyk, który codziennie będzie ci pomagał stawać się stabilnym emocjonalnie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *