Muszę ostrzec, że moja wiedza jest bardziej teoretyczna, niż praktyczna. Wprawdzie moje treści obejrzało już ponad 12 milionów ludzi (głównie na Quorze), ale to jeszcze nie znaczy, że jestem dobry w promowaniu moich działań w sieci.
W celu “najlepiej” widzę cztery “jaki” promowania w sieci. Podam je w kolejności od najmniej, do najbardziej istotnych.
1. Promuj z sensem.
Czyli nie: “kup, kup, kup!” bez przerwy. Raczej staraj się być pomocnym/ną. Niech twoja robota mówi za siebie. To jest najlepszy wehikuł promocyjny w sieci. Jeśli tworzysz coś przydatnego i interesującego, ludzie będą się tym dzielić.
I chyba to jest właśnie ‘najlepszą’ formą promocji w sieci – kiedy nie musisz się wysilać, lecz armia półznajomych promuje ciebie z własnej nieprzymuszonej woli.
Na przykład moje odpowiedzi na polskiej Quorze w ciągu ostatniego miesiąca dostały 505 pozytywnych ocen, ponad 90 komentarzy i ponad 60 udostępnień. A nie robiłem nic innego, niż publikowanie odpowiedzi i odpowiadanie (od czasu do czasu) na komentarze.
2. Promuj tam, gdzie jest twój docelowy odbiorca.
TikTok jest ostatnio superzajefajnym trendem. Wszyscy chcą tam być!
Ale nie ja. Moimi odbiorcami są czytelnicy. Gdzieś wyczytałem ostatnio, że tylko 4% młodych Szwedów czyta cokolwiek – choćby i posty na Fejsie. I o to chodzi w tym sposobie – możesz tworzyć i najsensowniejsze kampanie promocyjne, ale jeśli będziesz ich używał tam, gdzie nie ma twoich odbiorców, to tylko się narobisz bez większego skutku.
Ja wiem, że znajdę czytelników na Amazonie, Quorze i Medium. Więc jestem aktywny na tych platformach.
3. Promuj autentycznie.
Bądź sobą. Po pierwsze, w sieci to działa. Ludzi przyciągają twoje osobiste dziwactwa, oryginalność, sposób wypowiedzi, itp. Dziwactwa również odrzucają – i to jest świetne! Po kie licho się promować jak sztywny korpoludź, skoro przyciągnie to sztywniaków i będziesz potem musiał/a z nimi pracować? Lepiej używać swojej obecności w sieci do przyciągnięcia właściwych klientów – tych, z którymi będzie ci się chciało pracować.
Ale to tylko taka dodatkowa korzyść. W autentyczności najlepsze jest to, że nie musisz udawać. Nie musisz grać. Nie musisz prowadzić ‘podwójnej księgowości’ w swojej głowie – “OK, w tej kampanii na TikToku udaję luzaka, a w tamtej na LinkedIn udaję CEO i zawsze występuję w pełnym gajerku”. Kiedy jesteś sobą cały czas, oszczędzasz sobie mnóstwo mentalnej energii. Żadnych kłamstw i udawania. Żadnego dostosowywania się na siłę pod konkretną platformę czy kampanię.
Jest to bardzo istotne również z uwagi na ostatni – absolutnie najważniejszy! (waga 80%) “jak” promowania w sieci.
4. Promuj regularnie.
W sieci najważniejsza jest regularna obecność. Im regularniej promujesz, czy robisz cokolwiek innego w sieci, tym większa skuteczność. Żeby ludzie powierzyli ci swoje pieniądze muszą cię znać, lubić i ci zaufać.
Od lat liczba kontaktów potrzebnych do podjęcia akcji przez klienta stale rośnie. W zamierzchłych czasach było to bodajże siedem, ostatnio słyszałem o 27 kontaktach między marką/ produktem/ biznesem a klientem, żeby tenże w ogóle zainteresował się, cóż to takiego jest do wzięcia. I ta liczba rośnie. Pewnie dobijemy i 50ciu i stu kontaktów, żeby klient podjął akcję, która może się zakończyć zakupem.
I wracamy teraz do punktu trzeciego: skoro musisz promować regularnie, to jakikolwiek element udawania wprowadza dodatkowy poziom skomplikowania. Zamiast być sobą, musisz za każdym razem upewniać się, że jesteś spójny/a na danej platformie/ w danej kampanii. Nie warto grać. To niewspółmiernie zwiększa twoje koszty – czasami dosłownie, kiedy po 25 kontaktach z klientem coś ci się “wymsknie” i go utracisz – ale głównie w postaci podatku mentalnego.
Algorytmy
Regularnie publikuj coś w sieci, a twoje liczba kontaktów z ewentualnymi klientami będzie konsekwentnie rosła. To pierwszy powód, żeby promować regularnie. Drugi, może nawet ważniejszy, to preferencje algorytmów. Media społecznościowe, ale i wszystkie inne, kochają nowości, promują to, co nowe. Dlatego, jeśli opublikujesz coś raz na tydzień, to twoje treści będą miały mniejszą siłę przebicia, niż treści konkurencji publikowane codziennie.
Oczywiście, wszystko zależy od konkretnej platformy i z częstotliwością można i przesadzić. Ale zawsze trzeba dostarczać coś nowego, bo algorytmy promocyjne każdej platformy poświęcają mnóstwo uwagi ‘świeżemu mięsku’.
Gra liczb
Ponadto, publikując codziennie zwiększasz swoje szanse na to, że twoje treści zostaną wypromowane przez algorytmy i przez to uzyskasz nieproporcjonalny ‘zwrot z inwestycji’.
O co tu chodzi? O ‘virale’ i tym podobne. Mam na polskiej Quorze kilka odpowiedzi, które mają coś koło setki pozytywnych ocen i tysiące wejść. Ale opublikowałem już prawie 300 odpowiedzi! Mniej więcej jedna na 100 czy 80 dostaje takiego kopa. Publikując jedną odpowiedź co tydzień, mógłbym czekać i ze dwa lata, zanim jedna z moich odpowiedzi dostałaby taką widoczność.
Niech twój produkt lub usługa sama się broni. Inaczej nie ma po co promować.
Dawaj wartość, zamiast żebrać o uwagę.
Bądź tam, gdzie twoi potencjalni klienci.
Bądź sobą, również w twoich kampaniach promocyjnych.
Ale najważniejszą zasadą promocji w sieci jest: bądź regularny. To załatwia 80% roboty.