To wszystko zależy od tego co “godnie” oznacza dla ciebie i skąd chcesz czerpać dywidendy.
Godnie
Minimum “godnie” w Polsce, to tak zwane minimum socjalne. Jeśli dysponujesz taką kwotą miesięcznie (z tzw. “gwiazdką”, np. zakładamy, że jesteś szczęśliwym posiadaczem domu czy mieszkania), to stać cię, żeby przeżyć i wychować potomstwo i podtrzymywać więzi międzyludzkie. No, żyć nie umierać, a dla samotnej osoby w Polsce jest to kwota około 1,200 złotych miesięcznie.
I jeśli wystarczy ci takie proste życie, to potrzebujesz ‘tylko’ 362 tysiące złotych (zakładając roczną stopę zwrotu 5%).
Ale dla trzyosobowej rodziny to już nieco ponad trzy tysiące złotych miesięcznie i potrzebny kapitał rośnie do około miliona złotych.
“Gorzej”, jeśli minimum socjalne cię nie zadowala i chciałbyś jeszcze jakieś “luksusy” – samochód, wakacje za granicą, itp. Wtedy kwota miesięcznego utrzymania i kwota potrzebnego kapitału odpowiednio rośnie.
Stopa zwrotu
A druga kwestia, to skąd czerpiesz dywidendy. Gdyby kapitał rzędu 1.5 miliona złotych zainwestować w polskie obligacje, to co miesiąc dostawałbyś nie pięć tysięcy złotych, a tysiąc. Bo obecna stopa zwrotu z obligacji wynosi 1%, a nie 5%.
A gdybyś trzymał te pieniądze w banku na koncie oszczędnościowym, to wyciągałbyś zaledwie około 120 złotych miesięcznie (konto oprocentowane na 0.1%).
Wykombinuj własny poziom kapitału
Potrzebny ci kapitał jest więc wypadkową twojego stylu życia oraz twojej skłonności do ryzyka. I to ty potrzebujesz określić te obydwa parametry.
Przy czym gorąco zachęcam cię do obniżania swoich oczekiwań i opóźniania momentu “odcinania kuponów”. Jak widać na powyższych przykładach, obniżenie swoich potrzeb o tysiąc złotych miesięcznie przekłada się na prawie 290 tysięcy kapitału.
Warto więc urwać ze swojego miesięcznego budżetu każdą złotówkę. Ba! Jedna złotówka mniej, to 290 złotych kapitału mniej, robi wrażenie, co?
A jeśli chodzi o twoją skłonność do ryzyka, to nie wystarczy być tylko szalonym ryzykantem. Trzeba jeszcze wiedzieć, co się robi. Taki indeks dywidendowy ze stopą zwrotu 5% brzmi fajnie, ale co, jeśli mamy kryzys (jakiś koronawirus albo inne atrakcje nie do przewidzenia) i wszystkie spółki tylko tracą? Zdaje się, że wtedy nici z 5%. I z czego będziesz żyć przez ten kryzysowy rok? O ile to będzie tylko rok…
Your Money and Your Life
W 2012 przeczytałem bardzo fajną książkę, jej polski tytuł to “Pieniądze albo życie”. Książka ta daje dość prosty przepis na to, żeby odejść od mentalności pracownika najemnego do mentalności inwestora. Dziewięć kroków, które stanowią trzon tego procesu, pozwolą ci właśnie na stopniowe obniżenie kosztów życia oraz stopniowo nauczy cię inwestowania, począwszy od momentu, w którym się obecnie znajdujesz.
Nie czytałem polskiego wydania; amerykańskie jest trochę oderwane od polskich realiów. Przede wszystkim, nie mamy tak różnorodnych instrumentów finansowych dostępnych dla przeciętnego Kowalskiego. Natomiast same pryncypia są wytłumaczone bardzo przejrzyście i to może być świetny podręcznik do nauki podstaw niezależności finansowej.