Oczywiście, że wymaga wysiłku! Ale mam też dobrą nowinę: przeciętne życie również wymaga wysiłku!!
Czego pragniesz: Bólu wynikającego z tego, że tkwisz w miejscu, czy bólu spowodowanego wzrostem? — Judith Hanson Lasater
Życie to nieustanny wysiłek, a jego unikanie to pułapka, w którą cię wpędza twój gadzi mózg. Próbuje on za wszelką cenę “zakonserwować” twoją energię na “ciężkie czasy”, które przecież “niechybnie” nadejdą.
Albo i nie. Już nie uciekamy przed dinozaurami w dzikim popłochu.
I możesz spędzić na kanapie przed telewizorem większość swojego życia, unikając wysiłku i oszczędzając energię. Tylko co to za życie?
Przeciętność
W sadze fantasy “Koło Czasu” były takie magiczne stwory – Szarzy Ludzie. Byli tak przeciętni, że ludzie ich po prostu nie zauważali, robili więc za doskonałych morderców mogąc się wkraść praktycznie wszędzie. I to ilustruje właśnie przeciętność wśród ludzi – coś takiego nie istnieje! To czysta magia.
Definicja “przeciętnego” w Słowniku Języka Polskiego:
«będący wynikiem podzielenia sumy pewnych składników przez ich liczbę»
«zwykły, typowy»
«słaby, pospolity»
W przypadku ludzi to jest swego rodzaju oksymoron. Każdy człowiek jest przecież unikalny. Każdy człowiek troszeczkę przynajmniej odstaje od innych.
No, ale wysilmy się, żeby poszukać profilu przeciętnego człowieka.
Przeciętny Polak zarabia około trzy tysiące złotych na rękę. Deklaruje wiarę w Boga, ale za tymi deklaracjami nie idą czyny. Nie czyta książek, wcale. Ma nadwagę. Jest zadłużony na jakieś 10 tysięcy złotych. Umrze na choroby krążenia albo raka. Spędza w pracy mniej więcej 44 godziny tygodniowo, a przed telewizorem 4.5 godzin dziennie.
Jest to dość ponury obrazek, prawda? Ale nie tylko przeciętny Polak tak ma. Po prawdzie, to musiałem sobie poszperać w Google, żeby znaleźć te wskaźniki.
Bardziej na czasie jestem z przeciętnym Amerykaninem, i wiesz co? Generalnie obrazek jest bardzo podobny. Amerykanie więcej zarabiają, ale jeszcze bardziej się zadłużają. Pracują za to 9 godzin mniej w tygodniu. Ale długi, nadwaga i liche zdrowie są bardzo podobne.
Koszt nieprzeciętności
W Ameryce jest taki milioner, Dave Ramsey, który uczy ludzi, jak stać się niezależnym finansowo. Ma takie powiedzonko:
“Żyj teraz tak, jak nikt wokół ciebie nie żyje, żebyś mógł w przyszłości żyć tak, jak nikt inny.”
Dave ma na myśli głównie decyzje finansowe, unikanie wszelkiego długu jak zarazy i oszczędzanie. Niby podstawy zarządzania finansami osobistymi, a jakoś tak niewielu je stosuje w życiu.
Jego powiedzonko idealnie obrazuje wysiłek, jaki należy włożyć w tworzenie życia nieprzeciętnego. Żadnych kredytów konsumpcyjnych? Żadnych pożyczek? Żadnych kart kredytowych? Nawet hipoteki?
Toż to katorga! Toż to głupota! Przecież można dostać siana od Bociana i “cieszyć się życiem”.
Jest to styl życia, na który zdecyduje się niewielu. Ale za to za jakieś dwie dekady będą mieli całkiem niezły poziom życia, zupełnie jak ich sąsiedzi – tylko bez żadnych długów. A za 3-4 dekady będą finansowo niezależni.
Jak wygląda nieprzeciętne życie?
No cóż, patrząc na nasz obrazek przeciętnego Polaka, wystarczy, że zarabiasz 3200,- i masz wagę w normie, a już wybijasz się ponad przeciętność.
Zejdź z oglądaniem TV do dwóch godzin dziennie, przeczytaj chociaż jedną książkę w roku, niech twoje czyny potwierdzają twoją deklarowaną wiarę, pracuj na etacie bez nadgodzin, oszczędzaj więcej niż 4% dochodu, a będziesz już stanowczo nieprzeciętny.
Wydaje się to względnie to łatwe, prawda? To dlatego, bo będziesz tylko “trochę” nieprzeciętny.
Generalnie, Dave Ramsey ma rację, co do ceny nieprzeciętności. Musisz prowadzić życie, jakiego nie prowadzą ludzie wokół ciebie, a prędzej czy później stanie się ono nieprzeciętne. I cena jest tego warta.
Moje życie
Pracuję w korporacji i właśnie zaczynają się w biurze jakieś podchody i wojenki. Tzw. polityka biurowa. Ja to nazywam korpo-szaleństwem. Ale ja mam to w nosie. Jak mi się przestanie tam podobać, to pracę rzucę. Bo mogę. Bo mnie to będzie kosztowało zaledwie jakieś 10% dochodów.
W tym roku mój syn wybrał się na studia. Poszedł do odległego miasta, wynająłem mu kawalerkę. Bo mogę.
Kilka lat temu umożliwiłem rzucenie pracy mojej żonie. Skończyły się 12-godzinne zmiany i użeranie z ludźmi. W tym roku zachciało jej się pójść do pracy – lekkiej, biurowej, na trzy czwarte etatu. No to pracuje, bo może.
Nieprzeciętne życie jest warte swojej ceny
“Natychmiastową nagrodą za brak dyscypliny jest dzień na plaży pełen odprężenia. Przyszła nagrodą za dyscyplinę jest posiadanie plaży na własność.” — Jim Rohn
To inny cytat, który zgrabnie podsumowuje przeciętność i nieprzeciętność. Wysiłek? Zawsze nam towarzyszy, a przynajmniej w długim terminie. Jasne, że możesz sobie trochę pobumelować, o ile ktoś łoży na twoje utrzymanie – rodzice, małżonek, itp.
Ale wcześniej czy później cierpliwość sponsorów się wyczerpie – o ile ty nie będziesz miał dla nich czegoś do zaoferowania. A to wiąże się z wysiłkiem. Jednak najczęstszym scenariuszem jest i tak, że w końcu się musisz usamodzielnić.
Przeciętność i nieprzeciętność wymagają wysiłku. Tylko, że nieprzeciętne życie daje ci wachlarz możliwości, jakiego życie przeciętne nigdy ci nie udostępni. Jak swobodny wybór miejsca pracy albo miejsca zamieszkania.
Możliwości
Ja jestem na mojej drodze do “nieprzeciętności” dopiero od dziewięciu lat, a moje możliwości już tak bardzo się powiększyły. A co będzie za kolejnych 10 lat? Właściwie ukierunkowany wysiłek się kumuluje.
Przez pierwsze kilka lat harowałem po 10-15 godzin dziennie, 5-6 dni w tygodniu. Najgorsze, że nagroda wydawała się zupełnie niewspółmierna do wysiłku. Harowałem jak dziki, a moja sytuacja zmieniała się bardzo powoli.
Ale po pięciu latach przeszedłem w pracy na pół etatu i nagle wszystko stało się łatwiejsze. Obecnie pracuję około 35 godzin tygodniowo i zarabiam tak dobrze, jak nigdy wcześniej w życiu. Pracuję nad czym chcę i kiedy chcę. Takich możliwości przeciętne życie nie daje.
Oceniam włożony wysiłek za wart swojej ceny.