Co powinieneś umieć i wiedzieć, aby poradzić sobie w życiu?

Otóż, żeby poradzić sobie w życiu, wystarczy, że poradzisz sobie ze sobą. Dlaczego? Bo “sobą” będzie ci towarzyszyć całe życie, zawsze i wszędzie.

Niezależnie od twojego stanu cywilnego, zawodu (lub jego braku), powołania (lub jego braku), wykształcenia (lub jego braku), jeśli nie poradzisz sobie ze sobą, to nie poradzisz sobie i z całą resztą życia.

Co trzeba wiedzieć?

Zacznę od wiedzy, bo jest ona uniwersalna. Otóż powinieneś wiedzieć, że to jak sobie w życiu poradzisz, zależy głównie od twojej inteligencji emocjonalnej (EQ). Cóż to takiego? Definicja mówi, że:

Inteligencja emocjonalna (Emotional Quotient – EQ) to zdolność rozpoznawania, rozumienia i zarządzania emocjami.

To jest bardzo ogólna definicja, ale zawiera się w niej wszystko. W googlowym wyszukiwaniu znalazłem definicję, która ograniczała EQ do własnych emocji, a to nie jest prawda. Empatia, czyli zdolność zrozumienia i odczuwania uczuć innych, oraz wpływ na emocje innych są częścią inteligencji emocjonalnej.

Co jeszcze należy wiedzieć?

W odróżnieniu od IQ, swoją EQ możesz wzmacniać przez całe życie. Jest to naturalny proces. Dlatego większość staruszków jest bardziej zrównoważona niż większość dwudziestolatków – mieli wystarczająco życiowych doświadczeń, żeby podszkolić się w zarządzaniu emocjami.

I tu jest pogrzebany olbrzymi pies, wielkości mamuta. Wszyscy utożsamiamy sukces ze współczynnikiem inteligencji, ale to bzdura.

IQ decyduje może w 50% o twojej karierze i zarobkach – i to tylko, jeśli zajmujesz się czymś wysoce technicznym, co wymaga mnóstwa główkowania – programowanie niskopoziomowe, grzebanie w infrastrukturze informatycznej, czy inna fizyka kwantowa.
Pozostałe 50% twoich sukcesów zależy nadal od inteligencji emocjonalnej. A jeśli masz “normalne” zajęcie, EQ determinuje twój sukces w dużo większym stopniu, badania w tej dziedzinie zatrzymywały się gdzieś około 80%.

A co my wszyscy robimy? Wariujemy na punkcie IQ, fiksujemy się na zdobywaniu wiedzy, robimy co w naszej mocy, żeby w kategoriach inteligencji logicznej wypaść jak najlepiej, poświęcamy na to 95% czasu i energii. Tymczasem IQ jest dane i nie można z niego zbyt wiele wycisnąć. Jak masz je w okolicy 100 punktów, to choćbyś nawet zjadł tysiąc kotletów i nie wiem jak się wytężał, to wynik wyżej niż kilka punktów ci nie podskoczy.

A nad EQ, które decyduje w połowie – lub więcej! – o twoim sukcesie, o radzeniu sobie w życiu, możesz pracować całe życie i być w nim coraz lepszy/a.

Więcej wiedzy

Większość z tych badań, które próbowały zdiagnozować czy IQ czy EQ bardziej wpływa na życiowy sukces, są najzwyczajniej stare. Temat EQ wypłynął już w latach sześćdziesiątych XX wieku, a spopularyzował go swoją książką w 1995 roku amerykański dziennikarz, Daniel Goleman.

W dzisiejszym środowisku pracy, współpraca odgrywa jeszcze większą rolę. Możesz sobie być genialnym programistą, ale szanse na to, że sam napiszesz kolejnego Maincrafta są minimalne. Teraz gry, programy użytkowe, biznesy i przedsięwzięcia powstają zbiorowo.
Trzech przyzwoitych programistów, którzy potrafią współpracować pokona samotnego geniusza niemal za każdym razem. A już na pewno zrobi to w długim okresie, bo ten wyzionie ducha z wyczerpania, jeśli będzie musiał konkurować z całymi zespołami.

Innymi słowy, w czasach przed Internetem EQ decydowała co najmniej w 50% o twoim sukcesie. Teraz ta miara jest większa. I będzie tylko rosła na znaczeniu.

Co trzeba umieć?

Trzeba umieć rozpoznawać, rozumieć i zarządzać swoimi emocjami. Tak na dobry początek.

Powyższa piramidka bardzo ładnie ilustruje, co składa się na EQ – oraz co jest ważniejsze, a co mniej ważne.
Nie możesz zarządzić swoimi emocjami dopóki ich trochę nie zrozumiesz, a nie możesz ich zrozumieć, jeśli ich nawet nie dostrzegasz. Od samoświadomości zaczyna się cała przygoda z EQ. Jak jakąś emocję zauważasz, to możesz ją i uregulować. A jak emocja miota tobą i twoje akcje są szybsze od myśli, to nici z jakiegokolwiek zarządzania emocjami.

Mając podstawową kontrolę nad swoimi emocjami, można jej używać do wyższych celów, przekuwać emocje w działanie.

Ta piramidka zresztą ciągnie się jeszcze bardziej do góry, ponad empatią są jeszcze dwa poziomy dotyczące motywowania i wpływania na innych. Co też ma sens, bo empatia to taka ‘samoświadomość w stadzie’. Jeśli potrafisz rozeznać, jakie emocje trapią innych, możesz im pomóc nimi zarządzać, lecz jeśli jesteś na to ślepy, nijak nie dasz rady.

Zacznij od siebie

Poziomy tej piramidki od empatii wzwyż są dla ciebie zupełnie niedostępne, dopóki nie uporasz się z jej podstawowymi poziomami. Nie możesz właściwie motywować i wpływać na innych, nawet, jeśli ich rozumiesz (empatia), jeśli nie potrafisz zarządzać swoimi własnymi emocjami. Jeśli wybuchasz o byle drobiazg, to choćbyś był/a super wnikliwy/a, ludzie nie będą ci ufać, nie będą się słuchać.

Wszelkie nieuporządkowanie własnych emocji uruchamia w innych ludziach reakcję “walcz lub uciekaj”, a jest to strasznie kiepski pomysł na życie, a jeszcze gorszy na pracę. Zamiast zajmować się projektami, ludzie będą się zajmować unikaniem ciebie albo głaskaniem twojego ego, żeby uniknąć wybuchu. Albo będą z tobą walczyć. Żadna z tych opcji sama w sobie nie przybliża was do ukończenia projektu.

Samoświadomość

To uważność skierowana na samego/samą siebie. I jest to absolutnie podstawowa umiejętność potrzebna do radzenia sobie w życiu. Jeśli poradzisz sobie ze sobą, możesz i poradzić sobie ze wszystkim innym. Jeśli nie radzisz sobie ze sobą, to nie poradzisz sobie w życiu.

A żeby poradzić sobie ze sobą potrzebujesz samoświadomości – potrafić rozpoznać swoje stany emocjonalne to jest podstawa inteligencji emocjonalnej. Bez tej podstawy nie masz czego rozumieć, ani czym zarządzać.

Jak ćwiczyć swoją samoświadomość? Pomoże ci wszystko, co zwiększa  uważność – medytacja, modlitwa, spacery w naturze, aktywność fizyczna sam na sam ze swoimi myślami, prowadzenie pamiętnika.

Bonus: mini nawyk do zarządzania emocjami

Ustaw sobie na swoim telefonie 3-8 przypominajek, najlepiej o losowych godzinach (są do tego odpowiednie apki). A jak nie w losowych, to każdy telefon ma opcję alarmów, ustaw sobie kilka w ciągu dnia.

W momencie kiedy przypominajka albo alarm ci się uruchomi, użyj tego jako wyzwalacza, żeby zadać sobie pytanie:

“Jaką emocję teraz odczuwam?”

Zapisanie odpowiedzi pomoże, ale nie jest niezbędne. Rozpoznanie kilku emocji pomoże, ale nie jest niezbędne.

Nie roztrząsaj godzinami, co tam teraz odczuwasz.

Aha, i w żadnych wypadku nie zgadzaj się na odpowiedzi “nic” albo “nie wiem”. To mentalne lenistwo. To jest proste pytanie. To są twoje emocje. Nikt inny nie nazwie ich lepiej od ciebie. To ty je odczuwasz. A że coś odczuwasz, to jest naturalne. Tak są skonstruowane istoty ludzkie.

W tym nawyku chodzi o to, żeby kilka razy dziennie twoje emocje stanęły w centrum uwagi twojego świadomego umysłu. Z czasem, ten zalążek nawyku przerodzi się w podwyższoną samoświadomość emocjonalną.


Co trzeba wiedzieć, żeby poradzić sobie w życiu? EQ rządzi.

Co trzeba umieć, żeby poradzić sobie w życiu? Radzić sobie ze swoimi emocjami.

Rozpoznawanie własnych emocji jest podstawowym krokiem i dopóki tego nie będziesz potrafić, z radzeniem sobie w życiu może być słabo.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *