6 nawyków czytelniczych, których używam na co dzień

Ha! Moje dwa ulubione tematy: książki i nawyki.

Mam mnóstwo rytuałów związanych z czytaniem.

1. Kształtowanie filozofii życiowej.

Każdego ranka czytam fragmenty sześciu książek, które pomogły ukształtować moją filozofię życiową:

The Science of Getting Rich, Wallace D. Wattles

Rękopis z czyśćca, Elisa Sofia Clementina Hebert

Revelations of Divine Love, Julianna z Norwich

Big Potential, Shawn Achor

Medytacje pasyjne, św. Alfons Maria de Liguori

Czytam zdanie, akapit, czasem stronę. Medytacje pasyjne mam w papierze i z nich czytam tak 1-2 strony na raz.

2. Szybkie czytanie.

Staram się codziennie przez 10 minut ćwiczyć szybkie czytanie. To służy jedynie podtrzymaniu mojej obecnej prędkości czytania (ok. 400 słów na minutę).

Zwykle czytam przy użyciu wskaźnika, wodząc nim ponad tekstem w szybkim tempie. Jednak ostatnio zachorowałem na koronę i nie miałem okazji się ruszać będąc uwięziony w domu. Wróciłem więc do innego ćwiczenia, które można wykonywać w ruchu: czytając, rytmicznie poklepuję swoją klatkę piersiową. Dzięki temu, mogę chodzić, czytać i równocześnie ćwiczyć szybkie czytanie.

3. Książka świętego.

Codziennie przez 10 minut czytam jakąś książkę napisaną przez świętego. Obecnie jest to Dialog o Bożej Opatrzności św. Katarzyny ze Sieny. W czasie choroby zacząłem czytać spacerując. Jeśli mam pełną chatę, to robię to w sypialni połączonej z garderobą. Czytam, i kręcę się wte i wewte, te 6-7 metrów. Dziesięć minut czytania to około 1000 kroków.

4. Szybkie czytanie, cd.

Jak czytam coś lekkiego, nieedukacyjnego, to niemal zawsze czytam ze wskaźnikiem. Najlepszy jest długopis, ale wystarcza mi i własny paluch.

Jak polepszyć umiejętności czytania w krótkim czasie

5. Podkreślanie.

Większość tego, co czytam to poradniki, biografie, historie z życia. 80% mojego czytania odbywa się na moim Kindle, który wręcz kocham, za jego funkcję podkreślania.

A po moich papierowych książkach mażę długopisem; podkreślam, zakreślam, robię notatki na marginesie.

6. Cug czytelniczy.

To raczej nie jest rytuał, lecz zły nawyk, który wyrobiłem sobie w dzieciństwie. Moją ulubioną rozrywką było czytanie. Potrafiłem wciągnąć nawet do trzech książek dziennie.

I tak narodził się ten nieszczęsny nawyk – jak tylko dostanę w swoje ręce naprawdę dobrą książkę, to wręcz się do niej przyklejam. Nie potrafię, jak normalny człowiek, włożyć zakładkę do środka i odłożyć lekturę na jutro. Muszę książkę przeczytać. Przerwy robię tylko na niezbędne aktywności fizjologiczne i socjalne (np. pracę). Noszę książkę wszędzie ze sobą i czytam w kolejce, w podróży, w kibelku, albo czekając, aż załaduje się strona na komputerze.

Pół biedy, jeśli książka jest w miarę cienka. Niedawno kupiłem Starość aksolotla Jacka Dukaja i pochłonąłem tą książkę w dwie godziny. Ale pamiętam taką głupiutką powieść fantasy opartą na grze, która miała ładne kilkaset stron (500?). Czytałem ją do czwartej rano, żeby skończyć. A rano do pracy…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *