Pozytywny nawyk, z którego jestem najbardziej zadowolony

Jestem zadowolony z każdego pozytywnego nawyku, jaki mam. I naprawdę ciężko jest wybrać jeden “naj”.

Niektóre są wręcz nieprawdopodobnie skuteczne w porównaniu do skali wysiłku. Na przykład, mam jeden nawyk, który pozwala mi mądrze się żywić – czytam etykiety wszystkich produktów spożywczych, które kupuję.

Wyrobiłem sobie ten nawyk, kiedy edukowałem się na temat żywienia i mi pozostał. Obecnie, w jakiś 90% wypadków ten nawyk sprawia, że odkładam produkt z powrotem na półkę. Jeśli nie rozumiem etykiety, albo widzę, że produkt nafaszerowany jest chemią, na pewno nie zamierzam tego zjeść.

Ten prosty nawyk pomógł mi utrzymać wagę w ryzach przez ostatnie siedem lat i zachować moje zdrowie na przyzwoitym poziomie (od lipca 2013 chorowałem tylko trzy razy).

Inne nawyki

Mój nawyk intensywnych acz krótkich ćwiczeń z samego rana pozwolił mi na utrzymanie formy pomimo siedzącego trybu życia (10+ godzin przed komputerem każdego dnia). On też włożył jakiś wkład w stan mojego zdrowia i utrzymanie wagi.

Prowadzenie codziennego wdzięczniczka miało olbrzymi wpływ na zmianę mojego myślenia na pozytywne; a wtedy:

„Kiedy twoje myślenie jest pozytywne, każdy wynik, który potrafimy doświadczalnie zmierzyć, dramatycznie rośnie”. — Shawn Achor

Przez “dramatycznie” Shawn miał na myśli jakieś 15-25%. A przez “każdy wynik” miał na myśli dokładnie każdy wynik.

W moim życiu wszystko stało się lepsze – zrzuciłem trochę wagi, poprawiłem moją sprawność fizyczną i zdrowie, zarabiam dwa razy więcej, kupiłem dom i przeprowadziłem się z moją pięcioosobową rodziną z ciasnego mieszkania, zrobiłem parę zawodowych certyfikatów, zmieniłem pracę, rozpocząłem karierę pisarską i trenerską, przezwyciężyłem nieśmiałość i nawiązałem nowe przyjaźnie…
To tylko czubek góry lodowej. Wszystko w moim życiu dramatycznie się poprawiło.

“Naj” nawyk

Jednak nawykiem, z którego jestem najbardziej zadowolony jest prowadzenie pamiętnika. Cóż, nie jest to pamiętnik, jaki zwykle przychodzi na myśl, gdy pada to słowo. Nie zapisuję jak mi minął dzień, jak się czułem i co przeżywałem.

Mój pamiętnik ma nieco inną naturę. Otóż, każdego poranka zapisuję jedno pytanie do siebie i staram się na nie dogłębnie odpowiedzieć. Jest niesamowite, jak wielką różnicę zrobiło to w moim życiu.

(mój pamiętnik; od przerwy na 1/3 strony zaczyna się moja sekcja samoanalizy)

Zanim jeszcze na dobre uformowałem ten nawyk, w podobny sposób – odpowiadając na pytania do siebie na piśmie – stworzyłem moją osobistą konstytucję (personal mission statement). Ten dokument wywarł olbrzymi wpływ na moje życie. Na przykład, to właśnie konstruując moją konstytucję odkryłem, że chcę być autorem. A dzięki miesiącom pracy z tym dokumentem, w końcu autorem zostałem.

Najlepiej procesuje mi się własne myśli poprzez pisanie. To bardzo pokrzepiające uczucie, wiedzieć, że każdego ranka mogę zaplanować następny duży projekt, zastanowić się nad tym, co mnie ostatnio głębi, pomarzyć albo po prostu pomyśleć na jakiś temat.

Dzięki mojemu nawykowi, każdego dnia mam kilkanaście minut dla siebie. Zawsze. To pomogło mi uniknąć wielu głupich decyzji, wyklarować moją opinię lub wizję na dany temat, a najczęściej po prostu odkryć jakie pułapki szykowała na mnie własna podświadomość.

Poza tym, to zawsze dodatkowe 15 minut pisania dziennie, a pisarzowi potrzeba praktyki. Pisząc w pamiętniku przez ostatnie 7+ lat dodałem co najmniej pół miliona słów do mojej pisarskiej praktyki.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *