Jak mam przestać być niezadowolona z własnego ciała w porównaniu do k-idoli?

Ktoś niedawno podzielił się ze mną bardzo ciekawym równaniem:

Oczekiwania minus rzeczywistość = rozczarowanie

Oczekujesz, że będziesz miała ciało k-idolki, a masz, jakie masz. Najszybszy sposób, żeby pozbyć się tego niezadowolenia, to przestać się porównywać do k-idoli. Bo i czemu miałabyś się do nich porównywać? Jesteś w tym samym wieku? Zajmujesz się tym samym, co oni? Aspirujesz do ich stylu życia?

Nie? To po kie licho się porównujesz? Równie dobrze możesz się porównywać do jakiegoś spasionego wojownika sumo z Japonii. Tyle samo będzie w tym sensu.

Przestań się porównywać, wtedy różnica między twoimi oczekiwaniami a rzeczywistością wyniesie zero. I nie będzie żadnego rozczarowania/ niezadowolenia.

Mieć ciało k-idola

Ale załóżmy, że masz się pozbyć niezadowolenia ze swojego ciała, a warunkiem koniecznym i niezbędnym jest, żeby się przy tym do k-idoli porównywać. Odrobina mentalnej akrobatyki i wymyśliłem ze dwa realne powody, żeby to miało sens:

-sama jesteś k-idolem, tylko do standardów nie pasujesz,

-chcesz być k-idolem, więc należałoby się do standardów dopasować.

W obydwóch przypadkach należy wrócić do równania powyżej i przystrzyc trochę Twoje oczekiwania. Bo przypuśćmy, że chcesz się idolowaniem parać. Super. Ale obecna rzeczywistość jest nieunikniona. Wpadłaś na wspaniały pomysł, żeby być bożyszczem, ale jeszcze tak nie wyglądasz.

Zmniejszyć oczekiwania na dziś

Fajnie mieć aspirację, ale trzeba ją urealnić. OK, Twoje ciało ma być równie idealne, ale przecież nie dzisiaj! Ani nie jutro! I pewnie nie za miesiąc! To dlaczego masz dziś i jutro być z siebie niezadowolona?

Wyglądać jak k-idol (czy też mieć takowe ciało, jak oni), to jest cel końcowy, wizja na rok, czy pięć lat, cokolwiek tam sobie założysz. Żeby to osiągnąć, potrzebujesz podjąć jakieś kroki w międzyczasie. Nie wiem – może zmienić dietę, chodzić na siłownię, nauczyć się perfekcyjnego makijażu… Co przekłada się na konkretne codzienne kroki i mini-cele po drodze.

Na przykład, schudnąć w tym tygodniu pół kilo. I to powinno być całe Twoje oczekiwanie wobec Twojego ciała. I jeśli tego nie osiągniesz, masz powód być niezadowolona ze swojego ciała.

Parę historii o wyglądaniu jak idol

Uwielbiam słuchać podcastu Briana Buffiniego. To amerykański milioner, i w swoim czasie miał prywatny odrzutowiec. W jednym z odcinków opowiedział historię o tym, jak poznał córkę innego bogacza, z którym dzielił hangar lotniczy.
Córeczka jakieś tam funkcje w firmie tatusia pełniła, jej zdjęcie formatu plakatu gdzieś tam wisiało, więc Brian znał ją z tego zdjęcia. Lecz twarzą w twarz wyglądała zupełnie inaczej. I to ze sporą korzyścią dla zdjęcia. Krótko mówiąc, była paskudą.

Brian kontynuował opowieść przeskakując do sposobów, w jaki robi się takie zapierające dech w piersiach zdjęcia (i nagrania video). Brian mieszka w San Diego i pełno tam różnych celebrytów. Ponadto ma bardzo szeroką siatkę kontaktów. Między innymi, zna faceta, który robi sesje zdjęciowe celebrytom i tuzom biznesu. Zgadnij, ile bierze za sesję?

Sto tysięcy dolarów! 100!

Tyle trzeba wydać, żeby na plakacie wyglądać na bożyszcze.

W porównaniu do

Podam Ci parę sztuczek, żebyś mądrzej się porównywała. Bo, jak samo słowo wskazuje, porównywać należy elementy podobne. Nie porównujesz źrebaczka do tygrysa, ani kijanki do wieloryba. No to jedźmy z tym koksem, czy masz?

-sto tysięcy dolarów na sesję zdjęciową?

-sztab ludzi, którzy Cię umalują, upozują, i co tam jeszcze trzeba zrobić?

-sztab ludzi, którzy, na co dzień Ci pomagają mieć boskie ciało i sprawiać, że na boskie wygląda? Dietetyków, trenerów osobistych, choreografów, specjalistów od image’u i kształtowania marki osobistej, psychoterapeutów?

-za sobą lata pracy nad sobą, żeby wyglądać jak k-idol? Godziny w siłowni, miesiące skubania sałaty zamiast prawdziwych posiłków, setki godzin lekcji tańca, choreografii, stylistyki, makijażu?

Jeśli odpowiedziałaś “TAK” na wszystkie powyższe pytania, to masz prawo być niezadowolona ze swojego ciała. Lecz jeśli padło jakiekolwiek ‘nie’, to porównujesz źle. To nawet nie porównywanie jabłek i pomarańczy. To porównywanie ulęgałki do arbuza.

Twoje ciało jest twoje i powinno służyć Tobie. No, chyba, że sama jesteś k-idolem i takie są standardy w tym światku. Ciężka sprawa, musisz mieć takie ciało jak oni, i basta.

Lecz jeśli to czyni Cię niezadowoloną z własnego ciała, wtedy moja jedyna radą jest: przestań robić coś, co czyni cię w życiu nieszczęśliwą i poszukaj zajęć, które cię uszczęśliwią.

Ale, pewnie jak 99.999% mieszkańców planety Ziemia, k-idolem nie jesteś. Więc przestań żyć w Matrixie, który sama sobie stworzyłaś. Przestań się porównywać do innych. Nie tylko do k-idoli, ale do kogokolwiek. Masz być sobą, najlepszą wersją siebie, a nie kimś innym.


To porównywanie się stanowi powód Twojego niezadowolenia, nie Twoje ciało.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *