Dlaczego praca zdalna będzie większa po wygaszeniu epidemii?

Po wygaszeniu epidemii pracy zdalnej będzie więcej, a jej udział w rynku pracy będzie większy niż przed epidemią. To fakt, a nie mit.

Dlaczego? Przyczyn jest wiele, ale najważniejszą z nich jest…

1. Bo można.

W Polsce 50% rynku pracy jest zabetonowana przez duże firmy i sektor publiczny. Jest między tymi podmiotami sporo różnic, ale jedno mają wspólne: awersję do zmian. Nie znaczy to, że wszystkie wielkie firmy zmuszają swoich pracowników do pracy w biurze. Nie znaczy to też, że wszystkie małe firmy są elastyczne, wśród nich też jest wiele podmiotów, gdzie każdą zmianę traktuje się jak zło.

Przed epidemią, praca zdalna po prostu nie była brana pod uwagę jako jedna z opcji przez znaczną część pracodawców. Nie mieściło się to w ich światopoglądzie i kropka.

Wielkie firmy i sektor publiczny, nie dość, że oferują około 50% miejsc pracy w Polsce, to stanowią wyznacznik aspiracji zawodowych dla jakichś 90% pracowników. Jeśli chcesz bezpieczeństwa, to idziesz na państwowe, jeśli interesuje cię duża kasa, to idziesz do korporacji. Więc pracownicy siłą rzeczy zgadzali się na tradycyjny model pracy.

W Polsce mieliśmy nikły odsetek pracy zdalnej, bo pracodawcy mieli pańszczyźniany obraz pracy: Jak zdejmiesz bat znad chłopa, to od razu uwali się w miedzy i roboty nie zrobi.

A teraz się okazało, że “chłop” w XXI wieku jednak trochę mózgu ma i wie, że musi pracować, żeby pracę utrzymać. U mojego pracodawcy, PwC, było wielkie zaskoczenie, że po przejściu na pracę zdalną efektywność wzrosła. A przecież, żeby przed epidemią pracować choć dzień z domu, to trzeba było przejść drogę przez mękę – złożyć trzy podania i mieć zgodę rodziców (przejaskrawiam oczywiście, ale niechęć przełożonych w tym temacie była olbrzymia).

Oporni pracodawcy otworzyli klapki w swoich głowach. Teraz praca zdalna już mieści się w ich światopoglądzie.

2. Większa efektywność.

O ile w czasach wielkich fabryk praca na miejscu w siedzibie pracodawcy była musem, o tyle teraz nie ma to większego uzasadnienia. I ludzie potrafią z siebie więcej wykrzesać, jak im się nie mówi, co i jak mają robić, lecz muszą to wykombinować osobiście.

Jeśli nie musisz tłuc się pociągiem godzinę w jedną stronę do pracy, to jesteś bardziej wypoczęty i masz więcej energii.

Poza tym, coraz więcej pracy polega teraz właśnie na myśleniu, a nie odtwarzaniu. Posadzenie stu osób na open space wcale magicznie nie zwiększa kreatywności. Wręcz przeciwnie, jest o tyle więcej szans na dodatkowe rozproszenia.

3. Koszt.

Wynajem powierzchni biurowych do tanich nie należy. Takie obcięcie 30% biurek, to konkretna kasa w kieszeni pracodawcy. Co miesiąc. A jak pracownicy pracują z domu, to i kawy nie wypijają, i za energię elektryczną sami płacą… Nie trzeba geniusza, żeby zauważyć konkretne korzyści.

4. Konkurencyjność.

W mojej branży, IT, odsetek introwertyków jest większy niż przeciętnie. A już ciężkich przypadków jest dużo więcej, niż w handlu czy edukacji. Informatycy kochają zamknąć się w swoim pokoju i klepać w klawiaturę. No, w każdym razie w porównaniu z przymusem przebywania z innymi i odzywania się do nich, własny pokój pracy to szczyt marzeń.

I niech teraz wielka korporacja spróbuje nie oferować pracy zdalnej, czy chociaż hybrydowej. Wyobraź sobie sytuację, że programista introwertyk dostaje dwie oferty pracy, jedną z Apple, drugą z Facebook’a. W Apple każą mu pracować z biura po 8 godzin dziennie, a w FB może pracować zdalnie. Kasa i możliwości rozwoju są bardzo podobne.

Oczywiście, że programista wybierze FB! Co więcej, Apple będzie mogło przebierać tylko w kandydatach z pewnego obszaru geograficznego, a druga firma będzie mogła zatrudniać talenty z całego świata. Przy takich politykach nie minie kilka lat, a firma, która będzie mogła “łowić” w większym zasobie talentów zdobędzie przewagę konkurencyjną. Więcej kandydatów oznacza lepszych i tańszych kandydatów.


Trendy na rynku pracy dyktuje ekonomia. Do tej pory czynniki ekonomiczne były tłumione przez beton decyzyjny. Teraz okazało się, że jednak “da się” pracować zdalnie, zaoszczędzić pieniądze, uszczęśliwić pracowników i zwiększyć efektywność za jednym zamachem.

Nie ma powrotu do przeszłości. Ci, którzy utkwią w starym paradygmacie pracy zostaną prędko wyprzedzeni przez konkurencję.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *