Co doradziłbyś osobie, która boi się krytyki innych?

A cóż tu można doradzić? “No weź się nie bój!” ?

Ze strachem to jest niestety tak, że niekoniecznie jest racjonalny. I żadne ‘radzenie’ niewiele tutaj pomoże.

Bo przecież remedium na strach jest proste – bój się, ale i tak działaj. Niestety, dla kogoś opanowanego strachem, to nie jest ani proste, ani łatwe.

Na przykład, moja córka ma arachnofobię. To kompletnie irracjonalna fobia, cóż jej może zrobić pająk? Nic (przynajmniej w przypadku naszych ‘domowych’, polskich zwierzaków). A ona i tak trzęsie się przed każdym, jak gdyby stała przed Szelobą (to olbrzymia pajęczyca z Tolkiena, jeśli ktoś jest nieobeznany).

I wszelkie “nie bój się” jest w jej przypadku bezproduktywne.

Strach przed krytyką innych

Podobnie jest w przypadku krytyki. Cóż ci może zrobić krytyka? Ani cię nie zabije, ani nie zrani. Obiektywnie rzecz biorąc, mogłaby sobie wybrzmieć i tyle, może po tym zostać zapomniana na wieki.

Strach przed krytyką, to całkowicie wewnętrzna sprawa, jak strach mojej córki przed pająkami. To nie pająk, ani nie krytyka są problemem, tylko własna reakcja bojącej się osoby. To nie krytyka boli, tylko co sobie nią potem sami robimy:

“Jesteś do niczego!”

“Co za przegryw z ciebie!”

“Nic nie umiesz zrobić dobrze, fajtłapo/ frajerze/ śmieciu!*” (*- niepotrzebne skreślić)

I dopiero taki “miły”, cichy, wewnętrzny głosik boli jak sól posypana na ranę.

Krytyka innych – racjonalnie

Krytyka to bardzo pożyteczna rzecz. Wydaje się człowiekowi, że robi coś świetnie, a tu ktoś wytknie mu jakieś niedoróbki albo usterki. No i super! Póki mi się wydaje, że wszystko jest wspaniale, nie mogę nic poprawić. A jak mi palcem pokażą, co jest nie tak, to mogę to w moment naprawić.

Był taki czas, że sam składałem swoje książki do druku na Amazonie. Jedną spaprałem niemożebnie, nawet powtórzyłem jakiś fragment dwa razy! I kiedy wytknięto mi to w recenzjach, naprawiłem to.

Krytyka to po prostu informacja zwrotna o tym, co poszło nie tak. Jest bezcenna. W przypadku nowych produktów, przedsiębiorcy są skłonni płacić ludziom za krytykę. Lepiej znaleźć usterki i niedoróbki, zanim produkt wyjdzie na rynek, niż później. Znam sporo profesjonalnych autorów (czytaj: żyją z pisania), którzy płacą za usługi krytykowania okładek do ich nowych książek. Lepiej zapłacić $100 i dowiedzieć się, który projekt okładki jest lepszy w odbiorze czytelników, niż wydać książkę ze słabą okładką.

Jest też krytyka, która nie jest informacją zwrotną. Krytyk po prostu chce ci dokopać. Powód jest nieistotny – nie lubi cię, bo coś tam, albo miał zły dzień w pracy i na tobie się wyładowuje. Tak czy owak, ta krytyka nie jest wtedy o tobie, tylko o życiu i sytuacji krytyka. Dla ciebie znaczy tyle, co skrzeczenie sroki – może i nieprzyjemne dla ucha, ale i tak kompletnie niedotyczące ciebie osobiście.

Porady

Strach, jakikolwiek, zwalcza się generalnie dwoma sposobami: albo się z nim konfrontujesz bezpośrednio i na maksa (masz arachnofobię, a bierzesz pająka do ręki), albo robisz to małymi kroczkami, powoli i stopniowo. To jest zresztą metoda, którą osobiście polecam.

W przypadku krytyki innych ta druga metoda jest też dużo bardziej wykonalna. Rzadko się zdarza, żeby wiedzieć, kiedy dokładnie spadnie na ciebie krytyka i jakiej “wagi” będzie.

I musisz się po prostu na krytykę nieco otworzyć. Daj sobie okazję, żeby w czymś zawieść, żeby ktoś cię skrytykował. Niekoniecznie 20 razy dziennie, ale od czasu do czasu, czemu nie? Pamiętaj, że istnieje tylko jedna alternatywa do krytyki i nie jest ona ani specjalnie wykonalna, ani pożyteczna:

“Aby uniknąć krytyki – nie rób nic, nie mów nic, bądź nikim”. — Elbert Hubbard

Samoświadomość i ciekawość

A jako, że problem krytyki nie jest zewnętrzny – krytyka jest albo pożyteczna, albo nie dotyczy ciebie, lecz krytykującego – tylko wewnętrzny, dwa narzędzia bardzo ci się przydadzą w zwalczaniu lęku przed krytyką.

Po pierwsze, samoświadomość. To ty jesteś osobą, która sobie robi kuku, używając krytyki, jako pały. Te wszystkie wewnętrzne “śmieciu, frajerze, debilu” itp. to twoja własna robota. I żeby sobie z tym poradzić, trzeba się samego siebie na tym przyłapać. Do tego służy samoświadomość.

Po drugie, jak już się przyłapiesz na czymś takim, włącz swoją ciekawość. Wejdź w dialog, a nie sprzeczkę z twoim wewnętrznym krytykiem, ciekawiąc się, skąd mu się to wzięło, zresztą ciekawiąc się czymkolwiek. To odciągnie twoją uwagę od nawalania samego siebie. Na przykład, zapytaj się:

“<<Śmieciu?>> A to interesujące, skąd ci się to w ogóle wzięło?”

“Hmm, a powiedziałbyś tak o swoim najlepszym przyjacielu, gdyby to jego w ten sposób skrytykowano?”

I w zależności od odpowiedzi z wewnątrz kontynuuj dialog, zawsze z intencją ciekawości. Ciekawość wyłącza strach.


Strach przed krytyką to strach przed tym, co sami sobie robimy z informacją zwrotną, a nie strach przed innymi.

Krytyka jest, obiektywnie rzecz biorąc, świetnym zjawiskiem.

Ze strachem walczysz przez konfrontację, lub małymi krokami.

Ćwicz samoświadomość – wyłapiesz wtedy negatywny dialog wewnętrzny; a jak go wyłapiesz, to dopiero możesz z nim coś zrobić.

Ciekawość wyłącza strach.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *